Alain Escada: Tradycja ma przyszłość

myslpolska.info 5 часы назад

Rozmowa z Alainem Escadą, liderem katolickiego ruchu Civitas

Jest Pan prezesem Civitas International, organizacji koordynującej działalność stowarzyszeń Civitas w Belgii, Włoszech, Szwajcarii, Hiszpanii, a choćby w Libanie.

– Liban, Meksyk, Wielka Brytania także, co dla katolików nie jest takie oczywiste, ale mamy także oddział w Wielkiej Brytanii.

Macie 165 000 członków.

– Nie są to zatem członkowie jako tacy. Załóżmy, iż mamy bazę zwolenników liczącą 165 000 osób, które co tydzień otrzymują nasze komunikaty prasowe, wiadomości i instrukcje.

Dobrze, a nie ma Civitas Polska?

– Niestety nie, ale być może ten program zainspiruje niektórych Polaków, żeby pomogli nam coś zbudować. Bardzo bym chciał, żeby powstała Civitas Polska.

Czy mógłby Pan wyjaśnić nam korzenie Civitas, jego historię, działania i cele?

– Civitas zostało założone w 1999 roku, a jego założycielami byli głównie byli oficerowie. Pomysłem było przekształcenie jej w katolicki instytut szkoleniowy, kształcący kadrę kierowniczą, ludzi, którzy mogliby wpływać na społeczeństwo z katolickiego punktu widzenia, czy to w świecie polityki, biznesu, kultury czy wojska. Przez pewien czas ograniczaliśmy się do instytutu szkoleniowego, ale po namyśle założyciele uznali, iż warto zająć się czymś innym, podjąć działania. Wtedy poproszono mnie o wzięcie odpowiedzialności za Civitas i uczynienie z niego ruchu, który zajmie przestrzeń publiczną. Powinniśmy odegrać widoczną rolę w kampaniach przeciwko aborcji, eutanazji i oczywiście również przeciwko denaturacji małżeństwa. Kiedy we Francji rozgorzała debata na temat tzw. małżeństw homoseksualnych, byliśmy na pierwszej linii tej walki, broniliśmy tradycyjnej definicji małżeństwa i rodziny, sprzeciwialiśmy się adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Zajęliśmy stanowisko w sposób niezwykle widoczny, byliśmy obecni we wszystkich telewizyjnych debatach, organizowaliśmy duże demonstracje uliczne, prowadziliśmy również duże kampanie przeciwko bluźnierczym widowiskom lub bluźnierczym wystawom, odbywały się też znaczące mobilizacje katolików na ulicach, przed teatrami, przed halami wystawowymi, aby pokazać, iż chcemy położyć kres stałym, powtarzającym się przestępstwom, które miały miejsce we Francji przeciwko katolikom, przy wsparciu świata polityki, świata kultury oraz sponsorów, finansistów, ludzi z wielkiej finansjery, ponieważ wiele bluźnierczych widowisk miało jako sponsorów całkiem znaczących biznesmenów, takich jak Pierre Berger, który już nie żyje, a który był miliarderem popierającym wszystko, co było antychrześcijańskie. I wtedy zajęliśmy też ważne miejsce w debacie przeciwko dyktaturze zdrowotnej. W czasach pandemii COVID-19 sprzeciwialiśmy się obowiązkowym szczepieniom i blokadom, a następnie podjęliśmy skuteczne kroki prawne w celu przywrócenia prawa do uczestnictwa we mszy świętej w czasie, gdy blokady uniemożliwiały dostęp do kościołów i przyjmowanie sakramentów. Dlatego dwukrotnie podczas każdego z lockdownów zwróciliśmy się do sądu, do Rady Państwa, i wygraliśmy sprawę, dzięki czemu katolicy znów mogli uczestniczyć we mszach.

Alain Escada

Kościoły były zamknięte?

– Kościoły zamknięto na mocy zarządzenia państwa, przy współudziale wielu biskupów.

Porozmawiajmy więc konkretnie na temat stanu katolicyzmu we Francji. W sobotę, 15 kwietnia 2019 roku w katedrze Notre-Dame, widzieliśmy, iż wszyscy byli wzruszeni. Notre-Dame została odbudowana.

– Można by wiele powiedzieć o sposobie, w jaki odnowiono budynek i o tym, jak go oszpecono: brakowało witraży, a stare meble zastąpiono okropnymi, współczesnymi meblami artystycznymi. Musimy zdawać sobie sprawę, iż jest to celowe działanie, iż władze publiczne realizują prawdziwą operację, która trwa już od kilku kadencji, mającą na celu stopniowe zacieranie śladów chrześcijaństwa we Francji, ograniczanie go i przekształcanie śladów, które chcą zachować, w ślady przekształcone, które w rzeczywistości nie odzwierciedlają już tego, czym naprawdę jest katolicyzm. Gdy patrzysz na nowe witraże w katedrze Notre-Dame w Paryżu, nie mają one nic wspólnego ze starymi witrażami. Nie było powodu, aby usuwać stare witraże. Zupełnie niesłychane jest, iż katedra Notre-Dame uległa zniszczeniu w wyniku pożaru i musiała zostać przebudowana, otrzymała nowy wygląd i stała się swego rodzaju muzeum sztuki współczesnej o charakterze religijnym.

Igrzyska olimpijskie, obchody olimpijskie, te słynne, ale mocno krytykowane. Widzimy w szczególności scenę, obraz sceny Ostatniej Wieczerzy Jezusa, wyreżyserowany.

– Nie ma co do tego wątpliwości. Całą organizację Igrzysk Olimpijskich zatwierdził Pałac Elizejski i prezydent republiki. Nie możemy więc rozpatrywać tej sprawy inaczej, jak tylko jako chęć władz rządowych, aby na arenie międzynarodowej – skoro wszystko to transmitowały telewizje niemal na całym świecie – wykreować obraz Francji, która wyśmiewa chrześcijaństwo, wyśmiewa Chrystusa, a na piedestale stawia wszystkie nowe ideologie, LGBT, całą niemoralność, wszystkie zboczenia. Zastępowanie Chrystusa i apostołów niemal nagą postacią Dionizosa, a także osób transseksualnych, transwestytów, jest nikczemne.

Często uważa się, iż to muzułmanie atakują kościoły. Z tego, co Pan mówi, wynika, iż to francuscy biskupi i państwo…

– Państwo, które działa w sposób dominujący przy oczywistym współudziale dużej części biskupów. Nie wszyscy, ale znaczna część z nich. We Francji działają także sekty satanistyczne, o których wiadomo, iż propagują tego typu antychrześcijańskie akty. Muzułmanie… Oczywiście doszło do pewnych aktów przemocy, w tym do poderżnięcia gardła księdzu w kościele, w pewnej wiosce we Francji, przed ołtarzem. Naprawdę coś okropnego. Jednakże samo w sobie nie odzwierciedla to w pełni większości antychrześcijańskich aktów we Francji. Zdecydowana większość wskazuje na politykę świecką, głęboko wrogą katolicyzmowi.

Jak zorganizowany jest ruch tradycjonalistyczny? Za co krytykuje Sobór Watykański II?

– Zatem, przede wszystkim, mówię to wyłącznie w imieniu wiernego członka, parafianina, jeżeli mogę tak powiedzieć. Nie jestem rzecznikiem wspólnoty. Nie wypowiadam się jako duchowny. Nie wypowiadam się jako teolog, ale jako zwolennik tradycji. Zauważam przede wszystkim, iż Kościół soborowy, a więc ten, który jest w bezpośredniej zgodzie z Soborem Watykańskim II, starzeje się. Jego kościoły są puste. Jego kulty i ceremonie liturgiczne nie przyciągają już nikogo. Jego kapłani są starzy. Jego seminaria są puste. On umiera. W tej formie Sobór Watykański II nikogo nie pociąga. Natomiast tradycja katolicka, którą przedstawiano jako absurdalną ideę ludzi kurczowo trzymających się przeszłości, opiera się na wielodzietnych rodzinach, młodych gospodarstwach domowych, seminariach z młodymi księżmi i duchowieństwie, które się odnawia. A to oznacza – jestem tego świadkiem – iż przyszłość Kościoła w pewnym momencie będzie opierać się bardziej na tradycji, ponieważ ona wciąż się odnawia w kolejnych pokoleniach, niż na Kościele posoborowym, który sam jest coraz bardziej obumierający.

We Francji inicjatywę tę zainicjował arcybiskup Lefebvre. Co tak krytykował w Soborze Watykańskim II?

– Postaram się to przedstawić w sposób prosty i zrozumiały dla jak największej liczby osób: Sobór Watykański II jest rewolucją w Kościele. Przede wszystkim to rewolucja liturgiczna, która na pierwszym planie stawia człowieka, podczas gdy dotychczas na pierwszym planie znajdował się Bóg. W formie liturgicznej widać, iż w przeszłości, a tak jest przez cały czas w tradycji, kapłan, gdy odprawia Mszę Świętą, zwrócony jest ku Bogu, a nie ku ludziom, ponieważ cześć oddaje się Bogu, a nie ludziom. Sobór Watykański II odwrócił tę tendencję. Ksiądz odprawia mszę świętą tyłem do Boga i twarzą zwróconą ku ludziom. Widzicie słowa modlitwy Ojcze nasz, które zostały przekształcone przez Sobór, sugerując, iż Bóg może na przykład wystawić się na pokusę. W starożytnej formule modlitwy Ojcze nasz powiedziano: Nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie. Kościół Soborowy powiedział: Nie wódź nas na pokuszenie. To w ogóle nie ma tego samego znaczenia. Bóg nie poddaje się pokusom. Nie może ulec pokusie. Przykładowo, gdy ksiądz udziela komunii świętej, a Kościół zawsze wierzył, iż Bóg jest rzeczywiście obecny w hostii, to normalne, iż przekazanie hostii wiernym jest częścią ceremonii o szczególnym charakterze sakralnym, co oznacza, iż ??ksiądz kładzie hostię na języku, tak aby została ona natychmiast wchłonięta przez Ciało i Krew. Dziś, w Kościele Soborowym, hostię podaje się wiernym tak, jak gdyby brali chipsy ziemniaczane lub cukierka. Z jednej strony mamy rewolucję liturgiczną.

Potem następuje rewolucja doktrynalna. Sobór Watykański II nie tylko zreformował liturgię, ale także doktrynę Kościoła. I tak otworzył drzwi relatywizmowi. Twierdził, co jest herezją, iż wszystkie religie są równe i iż można znaleźć zbawienie w innych religiach, co jest aberracją. jeżeli jesteś duchownym jakiejś religii, to jest to a priori, ponieważ uważasz, iż to właśnie ta religia zawiera prawdę. Nie można w tym momencie zakładać, iż istnieje wiele prawd, iż prawdy te są rozproszone wśród różnych wyznań. To nie ma sensu. jeżeli chcesz ratować duszę, musisz sprowadzić ją do jedynej religii, która głosi prawdę. Nie możesz jej zostawić w ciemności. Jest to typowy element rewolucji doktrynalnej. Następnie mamy rewolucję polityczną. Oznacza to, iż dziś Watykan stał się, na szczeblu politycznym, niemal filią Światowego Forum Ekonomicznego w Davos. Popiera walkę z globalnym ociepleniem i otwartość na homoseksualistów. Bierze udział w propagandzie woke.

Papież Franciszek pozostawił po sobie dziedzictwo budzące podziały.

– To więcej niż dzielące. To tragiczne. Przyjrzyjmy się kilku przykładom. Weźmy za przykład katolików w Chinach. Porozumienie podpisane między Watykanem a rządem Chin było całkowicie niekorzystne dla chińskich katolików. Zaakceptowano ideę, iż chiński rząd komunistyczny będzie decydował o biskupach i będzie miał prawo narzucać katolikom wszystkie te antywolnościowe prawa. To jest absolutnie skandaliczne. Watykan zgodził się kontynuować prześladowania katolików w Chinach, kosztem biskupów i księży, którzy są uwięzieni. Przypominam, iż ci, którzy pozostają wierni Kościołowi i odmawiają podporządkowania się chińskiemu rządowi komunistycznemu, są regularnie więzieni.

Katolicy są chrześcijanami, tak samo jak prawosławni. A nie uważa Pan, jako tradycjonalista, , iż pierwszą z tradycji jest właśnie Sobór Nicejski w Grecji, zapisany po grecku, a nie po łacinie?

– Nie sądzę, żeby można było twierdzić, iż nabożeństwa powinny odbywać się po grecku. Gdybyśmy cofnęli się w przeszłość, dlaczego nie zażądać wówczas, aby nabożeństwa odbywały się w języku aramejskim? Pierwsze nabożeństwa odbywały się w języku aramejskim. Albo po ormiańsku, ponieważ pierwszym państwem katolickim była Armenia. W istocie, jeżeli wybór padł na język łaciński, to przede wszystkim dlatego, iż Kościół zachodni rozwijał się wśród narodów, na terytorium, na którym łacina była językiem najpowszechniejszym.

Dlaczego więc obwiniamy Sobór Watykański II za używanie języków narodowych?

– Ponieważ różnica jest istotna. W świecie zachodnim łacina była językiem jednoczącym narody, językiem wspólnym. I dlatego została wybrana przez Kościół. Kościół od początku nie chciał, aby każdy naród mógł odprawiać nabożeństwa we własnym języku. Z definicji, wraz z powstaniem Cesarstwa Rzymskiego, łacina stała się wspólnym językiem na terenach zachodnich. Dla nas, tradycjonalistów, ważna jest właśnie ta jedność w Kościele poprzez łacinę. jeżeli jako katolik uczestniczę we mszy świętej odprawianej w tradycyjnym rycie w Azji, Afryce, Polsce, Niemczech czy Ameryce Łacińskiej, przez cały czas będę rozumiał mszę, ponieważ cały obrzęd odbywa się po łacinie. To jest jedność Kościoła. Z drugiej strony, gdybym w czasie moich podróży musiał za każdym razem uczestniczyć w mszy w języku danego państwa, to z definicji bym jej nie rozumiał, bo nie posiadam talentu rozumienia wszystkich języków świata.

Czy prymat papieski jest rzeczywiście wielkim problemem w stosunkach między prawosławnymi i katolikami, czy też kwestią polityczną?

– Uważam, iż nigdy nie powinniśmy rozpatrywać tych kwestii na bazie refleksji czasowej. Zasada ta musi pozostać zrównoważona. Zasada ta, z definicji, jest ważniejsza niż konkretny moment historyczny. Papiestwo jako jednostka polityczna, a także jako ponadnarodowa monarchia katolicka, oferowało wiele korzyści. Oczywiście, umożliwiło rozwój i potęgę Kościoła przez stulecia, dzięki temu, iż mieliśmy papieży, którzy chcieli autentycznie służyć Kościołowi. Oczywiście, w kontekście wewnętrznej przemiany Kościoła staje się to wadą, ale nie możemy podważać wyższej zasady, ponieważ właśnie w tym momencie historii w Kościele dokonuje się wewnętrzna rewolucja. jeżeli chodzi o prawosławie, to jak Pani mówi, w każdym kraju prawosławnym jest prawosławny zwierzchnik hierarchii. To właśnie wzmacnia wpływ władzy politycznej na ortodoksję. Oznacza to, iż od dziesięcioleci prawosławny patriarcha Rosji, Bułgarii czy Rumunii pozostaje w najlepszych stosunkach z rządzącymi. Musi manewrować z władzą polityczną. Nie ma on takiej niezależności, jaką mógłby mieć jako przedstawiciel potęgi wykraczającej poza granice narodów. To jest wielka zaleta religii katolickiej od wieków. jeżeli biskupi lub kardynałowie byli poddawani naciskom ze strony lokalnej czy krajowej władzy, byli zależni przede wszystkim od papieża, a papież miał w szczególności władzę ekskomunikowania głów państwa. Rzeczywiście istniała taka relacja władzy. Należy pamiętać, iż na przestrzeni wieków papież wielokrotnie ekskomunikował przywódców państw, którzy terroryzowali katolików lub nie przestrzegali zasad Kościoła.

Są tacy, którzy twierdzą, iż od 1958 roku nie było papieża, iż Rzym nie jest już Rzymem.

– To, iż Rzym nie jest już Rzymem, jest oczywiste. Nie jestem teologiem, by wypowiadać się na temat teoretyków i sedewakantystów, by oceniać, czy papież jest papieżem, czy nie, ale w każdym razie w dzisiejszym Rzymie rzeczywiście głosi się herezję, a Rzym nie jest już Rzymem. Jednakże mimo wszystko wieczna doktryna Kościoła pozostaje niezmienna i dlatego nie możemy tworzyć Kościoła równolegle. Nie możemy stworzyć kontr-kościoła. Musimy działać i modlić się, aby Rzym stał się na nowo Rzymem, a nie o to, aby powstał nowy Rzym gdzie indziej.

Ostatnie słowo?

– Chciałbym podziękować za umożliwienie mi dotarcia do polskiej opinii publicznej. Miejmy nadzieję, iż z takiego kontaktu narodzi się Civitas Polska. Dziękuję jeszcze raz.

Bardzo dziękuję.

Rozmawiała Aleksandra Klucznik-Schaller

Alain Escada (ur. 1970 w Brukseli) – działacz katolickich ruchów tradycjonalistycznych, od 2012 roku stoi na czele ruchu Civitas, który organizował największe protesty przeciwko małżeństwom homoseksualnym we Francji. Kieruje również Koalicją dla Życia i Rodziny.

Całość wywiadu do obejrzenia na kanale YouTube Wbrew Cenzurze.

Myśl Polska, nr 25-26 (22-29.06.2025)

Читать всю статью