Ławrow wyraził również wątpliwości co do możliwości podpisania traktatu pokojowego z prezydentem Ukrainy, podważając jego „legitymizację”. Dodał, iż przeprowadzenie wyborów w Ukrainie byłoby „optymalnym rozwiązaniem” pozwalającym rozstrzygnąć, „kto może podpisać porozumienie pokojowe”. Stwierdził też, iż Moskwa przez cały czas uzgadnia zasady porozumienia, które zadowoli wszystkie strony.
Już wcześniej Władimir Putin podkreślał, iż Moskwa musi zadbać o interesy ludzi na tych terytoriach Ukrainy, „gdzie mieszkają ludzie, dla których język rosyjski jest językiem ojczystym, a Rosja jest ich ojczyzną”. Nie sprecyzował jednak, o jakie terytoria chodzi.
Putin wielokrotnie kwestionował również legitymację Zełenskiego. Powoływał się na fakt, iż jego kadencja prezydencka formalnie wygasła 20 maja 2024 r., ale została przedłużona ze względu na stan wojenny. Pod koniec marca Putin zaproponował wprowadzenie tymczasowego zarządzania Ukrainą pod egidą ONZ i państw zachodnich. Zaznaczył, iż jego zdaniem pozwoli to „doprowadzić do władzy sprawny i cieszący się zaufaniem narodu rząd”, z którym będzie można podpisać traktat pokojowy.
Pomysł ten zirytował prezydenta USA Donalda Trumpa, który zagroził, iż jeżeli Putin nie podpisze w najbliższym czasie porozumienia o zawieszeniu broni, Waszyngton nałożony na Rosję nowe sankcje. Od tego czasu stanowisko Trumpa uległo jednak zmianie. Według „The Wall Street Journal” po rozmowie telefonicznej z Putinem 19 maja poinformował europejskich przywódców, iż rosyjski prezydent nie zamierza zakończyć wojny, ponieważ uważa, iż wygrywa na polu bitwy.
Trump poinformował również Zełenskiego, iż teraz to on sam musi wynegocjować pokój z Putinem oraz odmówił nałożenia nowych sankcji na Rosję.
