
Ta ostatnia decyzja ma wiele wymiarów. Uderza w najbardziej potrzebujące pomocy uchodczynie z dziećmi, które mają często obiektywny problem z podjęciem stałej pracy. Psuje i tak nadwątlone relacje polsko-ukraińskie - także w tym wymiarze ważniejszym, pozapolitycznym - bo prezydentów czy premierów Ukraina i Polska mogą mieć wielu, ale przez cały czas pozostaną sąsiadami żyjącymi w zagrożeniu rosyjskim. Ta decyzja osłabia także obronność Polski - bo osłabienie Ukrainy przerwaniem finansowania sytemu starlinków przybliża Rosję do polskich granic.
Trudno więc wyobrazić sobie głupszą i bardziej szkodliwą w dzisiejszej sytuacji decyzję. Jak do tego doszło?
Mechanizm wygląda z grubsza tak:
1. tzw. prawica wytwarza problem, powiedzmy "banderowcy żyją na nasz koszt"
2. Komunikaty w socjalach podchwytywane są przez trollownie i użytecznych - problem z ... nikąd ma nagle wielkie zasięgi, media sypią tekstami "internauci uważają, że"
3. Ciamciaramcia i mameje z tzw strony demokratycznej wpadają w popłoch i reagują - np. pomysłem w kampanii prezydenckiej żeby ograniczyć świadczenia dla Ukraińców.
4. Prorosyjskie alt-right wyją z zachwytu - patrzcie, choćby oni zrozumieli!
5. No i mamy weto prezydenckie - stop finansowaniu uchodźczyń z dziećmi, starlinki niech sobie sami kupią, nie będzie banderowiec pluł nam w twarz
6. Ciamciaramcia i mameje "ojejku, chyba źle robicie, tak się nie godzi"
7. putinowcy "robimy polską politykę realną! Cicho!"
8. tzw. prawicowy komentariat w ekstazie
9. tzw demokratyczny komentariat w rozsypce
10. politycy koalicji plączą się w zeznaniach i szukają winnego w swoich szeregach.
Podstawcie ten schemat pod dowolny temat - wiatraki, obrona granic, prawa kobiet, związki partnerskie etc. powtórzy się za każdym razem ten sam układ.
Klasę polityczną mamy kompletnie niedojrzałą, całą. Nie są w stanie bronić polskich interesów, ani na zewnątrz ani wewnątrz. Niektórzy są zdrajcami, inni kretynami, inni po prostu ciamajdami. Ale razem ciągną nas na dno.
Marcin Celiński