Maciej Bąk: Pierwsze błędy prezydenta Nawrockiego. Czy koalicja je wykorzysta?

natemat.pl 3 часы назад
Karol Nawrocki popełnił właśnie pierwsze błędy swojej prezydentury. I choć dla braku nominacji dla sędziów i oficerów ABW czy o wecie wobec parku narodowego na Odrze wciąż znajduje on spore grono pochlebców, to decyzje te łatwo wpisać w narrację o chaosie, jaki na złość rządowi chce generować głowa państwa. I to takimi argumentami, a nie zużytymi poduszeczkami po snusie, dziś da się z Prezydentem RP politycznie walczyć.


Po każdym Marszu Niepodległości w mediach liberalnych następuje litania lamentów, raz bardziej, raz mniej uzasadnionych. Jeden uderzył mnie po uszach szczególnie.

W pewnym radiu pewien komentator ze świata nauki z przerażeniem ocenił odzienie, jakie miał na sobie w trakcie marszu 11 listopada prezydent Karol Nawrocki. A była to krótka, luźna, czarna kurtka, zamiast klasycznego płaszcza. Ów komentator uznał, iż to wyraźny sygnał do uczestników wydarzenia, iż można się naparzać i głowa państwa spojrzy na to łaskawym okiem. Albowiem, zdaniem autora tejże opinii, taka krótka kurtka to strój wygodny do bitki, niekrępujący ruchów, istny znak rozpoznawczy kiboli i gangsterów.

Sam takowe kurtki noszę (nawet widzicie jedną z nich na moim zdjęciu kilka akapitów wyżej), a nigdy w dorosłym życiu z nikim się nie biłem. Pewnie dlatego, iż nie lubię dostawać w twarz, a prawdopodobnie tak skończyłaby się każda konfrontacja z kimś wyższym od siebie (o co nietrudno). Ale nie dlatego przychodzi mi stawać dziś w obronie prezydenta Nawrockiego.

Sprawa ta jest bowiem dla mnie przykładem tego, w jak nieudolny sposób od miesięcy kierowana jest przez liberalno-lewicowy komentariat krytyka wobec głowy państwa. Tak jakby wielu wciąż nie zorientowało się, iż to właśnie ciągłe podkreślanie tego, jak bardzo osiedlowy jest to polityk, wyniosło go na sam szczyt.

Nawrocki – polityk wybitny? Wcale nie


Dziś ta swojskość i koleżeńskość Karola Nawrockiego jest jego największym politycznym atutem. Jego słynne już wybranie się na kebaba z dzieciakami połączone z obejrzeniem na stadionie meczu okręgówki pokazało, iż w dziedzinie bezpośredniego kontaktu ze zwykłym człowiekiem przebija on swoich poprzedników i niedawnych rywali o wiele długości.



A jednak wciąż widzę w sieci produkowane hurtowo klipy pokazujące jak to Prezydent RP znów zażył snusa, znów wydarł się do mikrofonu, pozdrawiając żołnierzy, albo iż zbił piątkę z jakimś podejrzanie łysym dużym panem. Twórcy takich treści i kolportujący je, ciągle uważają, iż właśnie w ten sposób można Nawrockiego osłabić. Otóż nie można, można go tym co najwyżej wzmocnić.

Tymczasem wcale nie jest tak, iż Karol Nawrocki objawił nam się przez 100 dni urzędowania jako polityk wybitny. Tak, jest bardzo aktywny. Tak, zagonił parę razy rząd do narożnika, choćby w kwestii 800+ dla Ukraińców. Tak, dobrze wypada w kontaktach zagranicznych. Ale nie jest politykiem nieomylnym, co udowodnił w mijającym tygodniu, wykonując kilka nieprzemyślanych i zbyt zuchwałych ruchów. Dając w ten sposób swoim rywalom polityczną amunicję całkiem solidnego kalibru, z której da się skonstruować skuteczne oblężenie Pałacu Prezydenckiego.

Weźmy najnowszy przykład: odmowa nominacji 46 oczekującym na awans sędziom. Karol Nawrocki chciał pokazać swoją podmiotowość, wchodząc na grunt z pozoru dla niego neutralny wizerunkowo, wszak spór o sprawy praworządnościowe od dawna angażuje emocjonalnie chyba już tylko ich koneserów.

Tymczasem okazało się, co ujawnił Onet, iż prezydent adekwatnie bez wyraźnego powodu uciął kariery młodym, niezaangażowanym w polityczne bitki sędziom, którzy swoją ciężką pracą zasłużyli na przejście z sądów rejonowych do okręgowych. Nie bez znaczenia jest to, iż Nawrocki ma tu jako rywala Waldemara Żurka, który potrafi gwałtownie i skutecznie odbić piłeczkę i nie pozwala, by narracja z pałacu była w tej sprawie dominująca, zmuszająca rząd tylko i wyłącznie do działania w defensywie.

Bardzo podobnie można odebrać ruch Nawrockiego wymierzony w ponad setkę przyszłych-niedoszłych oficerów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. W ramach abstrakcyjnego sporu kompetencyjnego młodzi ludzie, szykowani do pracy przy zapewnieniu bezpieczeństwa naszego państwa na najbardziej krytycznych odcinkach, dostali od Prezydenta RP bęcki tylko dlatego, iż można było nimi politycznie zagrać w sporze z premierem Tuskiem.

Ten tymczasem wykorzystał swoje doświadczenie, uderzył jako pierwszy swoją narracją i pozostawił po decyzji Karola Nawrockiego spory niesmak, trwający do dziś.

Oczywiście w sieci (za sprawą danych kolektywu Red Futura) można wciąż zobaczyć więcej pozytywnego sentymentu do decyzji Karola Nawrockiego niż opinii krytycznych. Pamiętajmy jednak, jak skutecznie siły prawicowe potrafią w sztuczny sposób dopalać taką narrację w trudnych dla siebie momentach.

Tak było też w przypadku prezydenckiego weta do ustawy tworzącej Park Narodowy Doliny Dolnej Odry. Tymczasem ta decyzja wydaje się jedną z tych, przy których Prezydent RP kierował się jakimś wycinkiem przedłożonego mu dokumentu, nie zwracając uwagi na całą resztę. Według pałacu ów park miał w jakiś tajemniczy sposób realizować niemieckie interesy na terenie Polski. Choć argumentów udowadniających takie twierdzenia już zabrakło.

To nie snusy przeszkadzają Polakom w Nawrockim


Rządząca koalicja ma problem. Bo zgodnie z Konstytucją prezydent Karol Nawrocki, nie zmieniając swoich poglądów, nie tylko przetrwa do wyborów 2027 roku, ale też będzie co najmniej przez trzy kolejne lata spoglądał z góry na przyszłą koalicję, jaka by ona nie była.

To jednak nie oznacza, iż Tusk i spółka są w tej rywalizacji bezbronni. Wszak Prezydent RP, co sam pokazuje w ostatnim czasie, może i dysponuje pakietem kompetencji, ale są to kompetencje w dużej mierze negatywne. Może wetować, odmawiać, blokować, krytykować, strofować, ale z pozytywnych działań zostają mu inicjatywa ustawodawcza, ceremoniał i reprezentowanie państwa na zewnątrz.

Uczynienie z Nawrockiego prezydenta nihilistycznego, który na nic się nie zgadza, blokuje ważne inicjatywy, robi rządowi na złość, generuje chaos, byłoby narracyjnym sukcesem Koalicji 15 Października, który mógłby zmusić Pałac Prezydencki do zmiany kierunku działania. To oczywiście cel trudny do osiągnięcia, ale nie niemożliwy.

To, iż Karol Nawrocki jest prezydentem cieszącym się sympatią zarówno PiSu, jak i Konfederacji, ale też wyborców Grzegorza Brauna, to, iż jest lubiany przez kibiców i kiboli, to, iż wychyla się z okna pałacu w żonobijce, i to, iż nie chowa się ze swoim nikotynowym nałogiem – to wszystko na teraz, na końcówkę 2025 roku, jest jego atutem, bo właśnie takiego człowieka większość Polaków wybrała na prezydenta.

Ale to nie oznacza, iż mamy do czynienia z politykiem teflonowym, którego nic już nie ruszy. Tylko aby go ruszyć, trzeba zejść z poziomu gry na emocjach i zacząć łapać go na merytorycznych i politycznych błędach. A te Nawrocki popełnia, choćby jeżeli prawicowy internet chce nam wmówić coś innego.

Читать всю статью