Kanclerz Friedrich Merz udaje się w środę wieczorem (4.06.2025) do Waszyngtonu, aby w czwartek po raz pierwszy od objęcia urzędu spotkać się z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Jak poinformował rzecznik rządu Stefan Kornelius, zaplanowano rozmowę obu polityków w Białym Domu, wspólny lunch oraz późniejsze spotkanie z prasą.
Trump pozwoli kanclerzowi przenocować w domu gościnnym prezydenta, Blair House, obok Białego Domu – co jest szczególnym zaszczytem. Rozmowy w Waszyngtonie prawdopodobnie skupią się na wysiłkach na rzecz zakończenia wojny w Ukrainie, odpowiedzi NATO na rosnące zagrożenia zewnętrzne oraz sporze celnym między USA a UE. Przede wszystkim jednak będzie chodziło o to, czy obu przywódcom uda się znaleźć wspólny język.
W stałym kontakcie
Merz i Trump rozmawiali przez telefon kilka razy w ostatnich tygodniach – raz we dwóch, a następnie trzy razy w większych grupach z kilkoma innymi europejskimi szefami państw i rządów na temat wysiłków na rzecz zakończenia wojny w Ukrainie. Merz ma w tej chwili numer telefonu komórkowego prezydenta USA i wymienia z nim wiadomości tekstowe. Od czasu ostatniej rozmowy telefonicznej obaj zwracają się do siebie po imieniu.
Numer jeden Ukraina
Wysiłki na rzecz zakończenia wojny w Ukrainie będą prawdopodobnie najważniejszym celem. Merz przejął inicjatywę wśród Europejczyków, ale ostatnio był sfrustrowany z powodu braku postępów. W Waszyngtonie będzie zabiegał u Trumpa o zwiększenie presji na Władimira Putina, aby skłonić go do zawieszenia broni. Europejczycy przygotowują w tym celu kolejny pakiet sankcji, mając przy tym świadomość, iż mogą zrobić na Putinie wrażenie tylko wspólnie z Amerykanami.
Wojna celna
Wysoko na liście priorytetów znajduje się także rozwiązanie sporu celnego z USA. W tej sprawie negocjuje jednak Komisja Europejska. Merz nie będzie wchodził w szczegóły, ale jako szef najsilniejszego gospodarczo kraju Europy może budować zaufanie i dawać impulsy do działania.
Szczyt NATO i wydatki na obronność
Pod koniec czerwca szefowie państw i rządów NATO spotkają się w Brukseli i będą między innymi rozmawiać o swoich wydatkach na obronność.
Trump zażądał od partnerów sojuszu pięciu procent produktu krajowego brutto. Sekretarz generalny NATO Mark Rutte odpowiedział kompromisową formułą: 3,5 procent na wojsko i 1,5 procent na infrastrukturę, taką jak drogi lub porty, które mogą mieć znaczenie dla obrony. Merz poparł tę propozycję.
Pewne kontrowersje
W ostatnich tygodniach kanclerz zrobił wiele, aby zademonstrować chęć współpracy z USA. Zareagował jednak z oburzeniem na jedną kwestię. Ataki wiceprezydenta USA JD Vance'a, który oskarżył europejskich sojuszników o zagrażanie demokracji podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, uznał za "obraźliwe". Odrzucił również krytykę ze strony rządu USA wobec zakwalifikowania AfD przez Urząd Ochrony Konstytucji jako zdecydowanie prawicowo-ekstremistycznej. – To nasza sprawa. Decydujemy o tym my, a nie rząd amerykański – powiedział Friedrich Merz. Okaże się, czy ten temat zostanie poruszony podczas jego wizyty w Waszyngtonie.
Pozytywne nastawienie
Kanclerz intensywnie przygotowuje się jednak do spotkania. Zasięgnął porady kilku szefów państw i rządów, którzy już odwiedzili Trumpa, w tym Wołodymyra Zełenskiego, Cyrila Ramaphosy, Gerogii Meloni, premiera Norwegii Jonasa Gahra Store'a i prezydenta Finlandii Alexandra Stubba.
Friedrich Merz zdecydowanie chce przystąpić do rozmów z pozytywnym nastawieniem: – Będziemy musieli rozmawiać o wspólnych interesach. Istnieją różnice, ale jest też wiele podobieństw i właśnie o tym będziemy rozmawiać – powiedział na antenie ZDF.