Kiedy — jak pisze Kyiv Post —„W miarę jak pojawiają się kolejne materiały, kraj ogarniają fale wściekłości i niedowierzania, a rozmówcy mówią wprost, iż nie mogą uwierzyć, iż „nikt nie wiedział, co knuły te diabły”, to trzeba zadać pytanie szersze niż tylko o ukraińskie elity.
Bo jeżeli w Kijowie „diabły coś knuły”, to naprawdę mamy uwierzyć, iż nikt w zachodnich stolicach nie miał o tym pojęcia? Trudno przyjąć, by potężny aparat wywiadowczy Zachodu – zdolny monitorować każdy przelew, każdą rozmowę i każde spotkanie – nie dostrzegł, jak w ukraińskich strukturach dojrzewa gigantyczna korupcyjna konstrukcja. Setki analityków NATO, UE i państw członkowskich. Dyplomaci w ambasadach. Dziennikarze z dostępem do poufnych źródeł. Dziesiątki oficjalnych i nieoficjalnych spotkań na najwyższym szczeblu. I co? Nikt nic nie wiedział? jeżeli wiedzieli – a trudno wyobrazić sobie, żeby było inaczej – to w przyszłości będą musieli zmierzyć się z pytaniem o współudział. Bo nie chodzi o drobny przekręt, ale o kradzież ogromnych sum. Nie prywatnych – ale publicznych pieniędzy Zachodu. W tym naszych, polskich. Tym bardziej bulwersująco brzmi wielokrotnie powtarzana mantra, iż „Polska popiera Ukrainę bezwarunkowo”. Bezwarunkowo – czyli nie pyta, na co idą te środki? Nie kontroluje, jak są wydawane? Przymyka oczy?

Wołodymyr Zełenski i Timur Mindycz (z mikrofonem) w okresie działalności rozrywkowej
Dziś słyszymy, iż polskie władze ostrzegały Zełenskiego by był czujny na najmniejsze choćby objawy korupcji w swoim otoczeniu, bo to najważniejsze dla jego reputacji. Tylko dlaczego o tych przestrogach opinia publiczna dowiaduje się dopiero teraz, gdy afera wybuchła z pełną siłą? Gdyby te ostrzeżenia były głośniejsze i wcześniejsze może uniknęlibyśmy fali „wściekłości i niedowierzania”, o której alarmuje „Kyiv Post”. Prawda jest brutalna: winni ukraińskiego bagna nie rezydują wyłącznie w Kijowie. Odpowiedzialność spoczywa też na tych zachodnich stolicach, które przez lata świadczyły ogromną pomoc i głosiły solidarność, a po cichu tolerowały systemowe patologie. Bo łatwiej było klaskać niż patrzeć na ręce. jeżeli ta afera ma być naprawdę oczyszczająca, konsekwencje muszą sięgnąć daleko poza Ukrainę. Do wszystkich, którzy wiedzieli, a milczeli. Do tych, którzy mieli obowiązek kontrolować, a tego nie robili. Do tych, którzy przekazywali publiczne pieniądze, a nie potrafili ich rozliczyć. Afera ukraińska – wstrząsająca zwłaszcza w kontekście trwającej wojny i miliardów pomocy z Zachodu – nie jest wyłącznie skandalem w Kijowie. To test wiarygodności całego Zachodu. jeżeli ma być zdany, trzeba najpierw odważyć się spojrzeć prawdzie w oczy: problem nie ma tylko Ukraina. Mają go ci, którzy ją wspierali – bez warunków, bez nadzoru i bez odpowiedzialności.
Leszek Miller
Za: X









![[Wideo] Udawał nieprzytomnego, żeby uniknąć więzienia. 33-latek został zatrzymany](https://tvs.pl/wp-content/uploads/2025/11/55-905283.jpg)



