Musieliśmy pokazać tragedię na Wołyniu

naszdziennik.pl 20 часы назад
Z wykształcenia jest Pani technologiem żywności. Dlaczego zainteresowała się Pani właśnie tematyką zbrodni dokonanych na ludności polskiej na Wołyniu?
– Na początku powód był wyłącznie rodzinny. Doszłam do wniosku, iż wobec ogromu i wagi tego tematu moim obowiązkiem jest pomóc ojcu. Gdy wgłębiłam się w lekturę świadectw tych, którzy ocaleli z ludobójstwa, stwierdziłam, iż jest to także obowiązek moralny i obywatelski, iż trzeba tym ofiarom, a adekwatnie członkom ich rodzin, które straciły bliskich, dać satysfakcję, trzeba jak najlepiej upamiętnić ich tragedię i pokazać społeczeństwu polskiemu. Interesowałam się wcześniej historią, bo moi rodzice również mieli takie zainteresowania. Jednak najważniejsza była ich przeszłość, która skłaniała do wspomnień o okupacji sowieckiej, konspiracji i walkach z Niemcami. Nie mówiło się natomiast o zbrodniach ukraińskich. Ta sprawa pojawiła się dopiero w 1984 r. po opublikowaniu w piśmie „Nurt” artykułu, w którym prof. Jerzy Tomaszewski z Uniwersytetu Warszawskiego oskarżył Armię Krajową o mordowanie na Wołyniu ukraińskich cywilów - w tym kobiet i dzieci - zaznaczając, iż nie był to akt samoobrony.
Читать всю статью