Incydent miał miejsce we wtorek.
O sprawie poinformował nas Czytelnik. - Czy mogliby się Państwo zainteresować sprawą, która miała miejsce we wtorek w trakcie treningu F-16 Tiger Demo Team? Uczestniczyłem wraz z wieloma osobami w sytuacji, w której pod płot na ulicy Ożarowskiej przyjechała Żandarmeria Wojskowa (została wezwana przez pracownika ochrony, najpewniej z powodu zaparkowanych na zakazie i pod płotem bazy samochodów) - opisuje. - Żandarmeria poinformowała, iż z rozkazu oficera dyżurnego wszyscy mamy 10 minut na opuszczenie terenu (ulicy Ożarowskiej). W przeciwnym razie zostanie wezwana Policja. Zakazane zostało nam robienie zdjęć przechadzającego się F-16, który wykonywał trening do pokazów. Gdy tylko ktoś podnosił aparat i robił zdjęcia, krzyczeli o natychmiastowe zaprzestanie. Dodatkowo została przez nich wyciągnięta broń długa, co wzbudziło w wielu osobach ogromny stres i niepokój - dodaje.
- Cała ta sytuacja z bronią długą skutecznie uniemożliwiła euforia z treningu. Dodatkowo pod płotem znajdowały się osoby z małymi dziećmi / rodziny, które zwyczajnie oglądały trening. Kuriozum tej sytuacji polega na tym, iż informacje o treningach są publiczne i publikowane na kontach w mediach społecznościowych F-16 Tiger Demo Team, co przyciąga wielu miłośników samolotów, jak i fotografii lotniczej. Uważam, iż takie sytuacje nie powinny mieć miejsca, aby ludzie stojący na publicznej drodze, nie zachowujący się agresywnie i nie zagrażający bezpieczeństwu, byli narażeni na stres i obawę o swoje bezpieczeństwo. Podczas innych treningów żandarmi pytali, czy można robić zdjęcia, i mówili, iż póki nie robi się zdjęć obiektów bazy, nie widzą problemu. Takie same informacje dostajemy od F-16 Tiger Demo Team oraz 31 BLT, co jeszcze bardziej wprowadza w zakłopotanie dzisiejszymi wydarzeniami - podkreśla.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie zarówno z bazą w Krzesinach, jak i z Żandarmerią Wojskową. - Żandarmeria Wojskowa nie uczestniczyła w przedstawionym zdarzeniu - zapewnia płk Artur Karpienko, rzecznik Komendanta Głównego Żandarmerii Wojskowej. Czytelnik przyznał, iż nie ma stuprocentowej pewności, czy była to Żandarmeria Wojskowa. - Możliwe, iż to nie byli funkcjonariusze żandarmerii, a pracownicy mundurowi bazy lub wojskowa ochrona. Choć wszyscy zebrani nazywali żołnierzy żandarmerią - precyzuje.
Por. Łukasz Hećman, który czasowo pełni obowiązki rzecznika 31. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Krzesinach, wyjaśnia, iż zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Obrony Narodowej z dnia 27 marca 2025 r., fotografowanie infrastruktury na terenie jednostek wojskowych jest niedozwolone, co potwierdzają również tablice informacyjne umieszczone na ogrodzeniu jednostki. - Z naszej strony nie była przekazywana informacja o udzieleniu zgody na wykonywanie zdjęć. Oglądanie treningów lotniczych z przestrzeni publicznej jest możliwe. Osoby robiące zdjęcia bezpośrednio przy terenie jednostek mogą być kontrolowane przez służby - dodaje.
- Przypominamy, iż zakaz fotografowania terenu naszej jednostki związany jest z bezpieczeństwem funkcjonowania bazy oraz wynika z w tej chwili obowiązujących przepisów. Pragnę wyjaśnić, iż w odniesieniu do kwestii dotyczącej ochrony bazy, byli to żołnierze pełniący służbę ochronną, ich standardowym wyposażeniem jest broń, która podczas służby jest w tym samym położeniu - zauważa Hećman. - W przypadku omawianej sytuacji żołnierze poinformowali o zakazie fotografowania terenu bazy oraz zawiadomili Policje o zaistniałej sytuacji. Dziękujemy za zrozumienie w kwestiach szczególnie ważnych dla obronności i bezpieczeństwa kraju.
Mł. asp. Anna Klój z poznańskiej Policji potwierdza, iż funkcjonariusze byli na miejscu w związku z naruszeniem zakazu fotografowania niektórych obiektów, m.in. wojskowych. - Gdy mundurowi dojechali na miejsce, zastali tam tylko jeden pojazd i jednego mężczyznę, który przyznał, iż ogląda trening samolotów. Został wylegitymowany - wyjaśnia. - Będziemy prowadzić czynności wyjaśniające w tej sprawie - dodaje.