- Dzieje się coś nieprzyjemnego dla Polski i dobrze byłoby znać przyczynę tego stanu rzeczy - stwierdził Leszek Miller w programie "Prezydenci i premierzy", komentując brak Polski na specjalnym szczycie w Londynie dotyczącym Ukrainy. Według Bronisława Komorowskiego absencja strony polskiej wynika z tego, iż "jesteśmy słabi".
Pilny szczyt w Londynie bez udziału Polski. Leszek Miller: Dzieje się coś nieprzyjemnego

Prezydent Francji Emmanuel Macron poinformował, iż w poniedziałek spotka się w Londynie przywódcami Wielkiej Brytanii, Niemiec i Ukrainy, aby omówić amerykańskie wysiłki w celu zakończenia wojny Rosji z Ukrainą. W gronie nie ma polskiego przywódcy. Kwestia braku zaproszenia dla władz w Warszawie poruszona została w programie "Prezydenci i premierzy".
Były premier Leszek Miller zwrócił uwagę, iż Polska od dłuższego czasu nie uczestniczy w tego rodzaju spotkaniach. Z kolei były prezydent Bronisław Komorowski stwierdził, iż "trzeba mieć świadomość własnego znaczenia na świecie i pozycji". - Spotykają się trzy najsilniejsze kraje europejskie z przywódcą Ukrainy. Najsilniejsze w wymiarze politycznym, militarnym i gospodarczym, które najwięcej łożą na ukraińskie potrzeby wojenne. (...) Jesteśmy po prostu słabsi - stwierdził.
Szczyt w Londynie bez udziału Polski. "Bo jesteśmy słabi"
Był szef polskiego rządu Jan Krzysztof Bielecki stwierdził, iż Pałac Prezydencki "trzyma Ukrainę na dystans".
- My musimy się zdecydować, jeżeli byśmy chcieli tak się rozpychać w Europie, to prezydent i premier powinni stanąć w jednej linii, dzwonić do Waszyngtonu i mówić, iż "my chcemy być na szczycie, dopuszczamy możliwość wysyłania wojska z misja pokojową". - Musielibyśmy zabrzmieć mocno jako silne państwo - podkreślił.
Miller przypomniał, iż jeszcze niedawno premier polskiego rządu (Donald Tusk - red.) jechał jednym pociągiem z przywódcami Francji, Wielkiej Brytanii i Niemiec do Kijowa. - Teraz już nie jeździ. (...) Więc dzieje się coś nieprzyjemnego dla Polski i dobrze byłoby znać przyczynę tego stanu rzeczy, i naprawdę przestać pudrować. Trzeba powiedzieć wprost: dlaczego nas tam nie ma - mówił
- No to ja już powiedziałem. Bo jesteśmy słabi - powtórzył Komorowski.
Były prezes rady ministrów Waldemar Pawlak ocenił natomiast, iż jeżeli Nawrocki "odpycha Ukrainę od Polski", to "trudno żeby Polskę zapraszano do dyskusji, jeżeli chodzi o bardzo strategiczne interesy Europy". - Tutaj rozdźwięk i kłopot wewnątrz Polski jest blokujący - dodał.
WIDEO: Uczestnicy programu "Prezydenci i premierzy" dyskutują na temat braku Polski na szczycie w Londynie

- Nas nie ma również tam, gdzie siedzą Amerykanie. No więc Amerykanie nas nie chcą, przywódcy europejscy nas nie chcą i Kijów nas nie chce. To kto nas chce? Chciałbym się dowiedzieć - dopytywał Miller.
Zdaniem byłego prezydenta takie stwierdzenie to jednak "gruba przesada". Komorowski próbował sprostować opinię swojego przedmówcy i stwierdził, iż europejscy liderzy "chcą nas na miarę naszego znaczenia w Europie".
- W regionie, który się czuje zagrożony rosyjską ekspansją wszyscy nas chcą, a choćby Stany Zjednoczone. (...) Polsce chcą przypisać Amerykanie rolę w zapewnieniu bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO. To się wiąże z obowiązkami, pieniędzmi i ogromnym wysiłkiem. Miejmy tego świadomość - tłumaczył.
W dalszej części programu Bielecki stwierdził, iż ostatnia propozycja pokojowa była w "ogromnym stopniu napisana pod dyktando Putina".
- On mówi: panowie, ja od was i Europy nic nie chcę, ja chcę pełnej stabilności, nie rozumiem wojennej rozmowy, która się toczy, ja chcę trochę tej Ukrainy, bo to były zawsze moje ziemie". - Oni naprawdę zręczną politykę uwodzenia Amerykanów prowadzą i my musimy się w tym wszystkich odnaleźć. Nie jest to łatwe - zakończył.
Spotkanie przywódców Francji, Wielkiej Brytanii, Niemiec i Ukrainy. realizowane są też rozmowy Waszyngton-Kijów
Macron o spotkaniu w Londynie poinformował w sobotę na platformie X, gdzie podkreślił, iż Rosja nie dąży do pokoju, ale eskaluje konflikt i potępił przeprowadzony w nocy zmasowany rosyjski atak na większość obwodów Ukrainy.
O planowanej wizycie w Londynie wcześniej informował Wołodymyr Zełenski. Przy stole obok przywódców Francji i Ukrainy zasiądą też premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer i kanclerz Niemiec Friedrich Merz.
W sobotę na Florydzie kontynuowane są amerykańsko-ukraińskie rozmowy na temat planu zakończenia wojny. Stronę amerykańską reprezentują specjalny wysłannik Steve Witkoff i zięć prezydenta USA Donalda Trumpa Jared Kushner, a stronę ukraińską sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Rustem Umierow oraz szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych generał Andrij Hnatow.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni











