Shahed czyli wojenna prowokacja

Ostatni upadek najpierw niezidentyfikowanego obiektu, potem szczątków śmigła i silnika starego typu a następnie drona typu Shahed wpisuje się w pewną niezbyt miłą hipotezę.

Otóż wyobraźmy sobie, a to nietrudne że:

Polska nie uczestniczy w spędzie tzw.chętnych. Odmawia czynnego udziału w działaniach wojennych.

Ktoś z napaleńców kombinuje, a może tak ich sprowokować? Przecież już mieli kilka upadków i niby naruszeń, niby incydentów. No nie?

To teraz coś im spadnie, od razu. A potem spadnie ale na szkołę, szpital, jakiś mało istotny urząd.

Fajnie by było gdyby na festyn czy co innego.

Ludzie się wściekną i sami zażądają zemsty.

ale taki plan ma pewną dziurę.

Nazywa się ona obrona p.lot.

Gdzie centra namierzania? Gdzie systemy bezpieczeństwa.

A może nie miały prawa czegokolwiek namierzyć?

Bo rzeczony obiekt przemieszczający się na b.małej wysokości został wypuszczony tuż za ukraińską granicą.

Lub... wręcz Tutaj. Po przewiezieniu w TIR- owskim kontenerze.

Niewielka ilość paliwa, normalny ładunek wybuchowy.

Stanowczy( na pewno kłamliwy ) komunikat Ruskich wypierających się wszystkiego.

Na miejscu upadku? Oczywista, wybuch i pożar niszczący wszystkie ślady.

Oraz alarmistyczne komunikaty o, hmm. O wszystkim.

A najczęstsze na temat winy PiS tudzież tego iż musimy się aktywnie bronić.

Czy to tak niewiarygodne?

Czy też wiarygodne.

Powtarzam. To tylko moja pokręcona hipoteza.

Oparta na dziwnym zbiegu okoliczności.

Poza tym... Kto wie cóż takiego przedstawia ilustracja nad tekstem?