Minął dzień od wystąpienia Radosława Sikorskiego w Sejmie, a ludzie wciąż o nim mówią. W PiS wzburzenie, emocje sięgają zenitu. Przemowę szefa MSZ traktują jak atak na prezydenta Nawrockiego. A jego samego jak największego wroga.
Marcin Przydacz, szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej zwrócił się do niego: – Panie ministrze, proszę się opamiętać. To nie jest czas na kłótnie, to nie jest czas na pańskie wewnętrzne emocje.
Jednak nie zmienia to faktów. Wielu Polaków w wystąpieniu Sikorskiego zobaczyło dyplomatyczną klasę, a pod jego adresem znowu sypią się brawa.
Wystąpienie Sikorskiego w Sejmie. Dostaje za nie brawa
"Jest pan świetny", "Brawo panie ministrze", "Jest pan najlepszym ministrem spraw zagranicznych, jakiego znałem", "Dyplomata na najwyższym poziomie", "Zna się na swojej pracy", "Jedyny konkretny człowiek" – czytam w mediach społecznościowych opinie po wystąpieniu Sikorskiego w Sejmie.
Im bardziej się w nie zagłębiam, tym bardziej widzę w nich wspólny mianownik. Ludzie nie oceniają "ataku na PiS". Nie krzyczą: "Dobrze powiedział, ma rację, tak trzeba". Oceniają szczególnie ministra spraw zagranicznych.
"Bardzo dobry dyplomata, ma głowę na karku i wie, co robi i mówi", "Takich ludzi nam potrzeba. Nie ma wstydu, nie ma hańby", "Taki powinien być każdy minister!" – komentują.
Przypomnijmy. Sikorski nie krzyczał, nie wyzywał przeciwników, nie było w nim agresji. Celnie i spokojnie, krok po kroku, punktował Karola Nawrockiego, Jarosława Kaczyńskiego i PiS. Fachowo, merytorycznie, opierając się na faktach, rozprawił się z antyunijną retoryką Nawrockiego i dosadnie wskazał miejsce prezydenta RP w polskiej polityce zagranicznej.
Wytknął też, iż to Jarosław Kaczyński wynegocjował traktat lizboński z 2007 roku, a jego ratyfikację potwierdził, prezydent RP Lech Kaczyński.
– jeżeli teraz uważa pan, panie prezesie, iż źle pan negocjował, albo iż pański brat nie powinien był tego dokumentu podpisywać, to, zamiast pomstować na Brukselę, może należałoby najpierw Polaków przeprosić? – usłyszała Polska.
Poprzednicy Sikorskiego, taka była ich dyplomacja
Bez względu na opinie prawicy, Sikorski rozbił tym wystąpieniem bank. jeżeli w PiS tego nie widzą, reakcje ludzi powinny dać im do myślenia.
"To było genialne wystąpienie, w punkt i na najwyższym poziomie. Słucham już je kolejny raz".
"Gdyby miała zajść zmiana na stanowisku Premiera (co nie daj Boże) to pan Sikorski byłby najlepszym kandydatem. Jest tylko jeden szkopuł – znajdźcie kogoś jego formatu na MSZ. To byłby prawdziwy challenge!".
Fakt. Który z polskich dyplomatów pokazywał nam wcześniej taką dyplomację? Kto wywoływał takie emocje w ludziach? Nie jest łatwo wskazać drugą taką osobę, szczególnie w ostatnich latach.
Przypomnijmy w uproszczeniu poprzedników Sikorskiego.
Szymon Szynkowski vel Sęk – w trzecim rządzie Mateusza Morawieckiego, o którym nikt już pewnie nie pamięta, iż stał na czele MSZ.
Zbigniew Rau – z opinią nudnego polityka, który przyszedł na to stanowisko nieznany i do końca był tak niewidoczny, iż – poza aferą wizową za jego czasów – raczej nie bardzo dał się zapamiętać.
Jacek Czaputowicz – podobnie. W sumie najbardziej znany z mocnych wypowiedzi i krytyki polityki PiS, ale już pod odejściu z MSZ.
Witold Waszczykowski – wystarczy przypomnieć gafę z "San Escobar", która przesłoniła jego politykę w MSZ i wszystko jest jasne. Kontrowersje, wizerunkowe wpadki, pogorszenie relacji Polski z partnerami w UE – tak go pamiętamy.
I nagle jest Sikorski. A jego wystąpienia na forum ONZ wywołują nie tylko lawinę reakcji w Polsce, ale również zachwyt na świecie.
Przemówienia Sikorskiego na forum ONZ i zachwyt w świecie
"Nie brakuje głosów, iż przemowa ministra była czymś, czego w naszej współczesnej dyplomacji jeszcze nie widzieliśmy" – pisał Łukasz Grzegorczyk po jego wystąpieniu w lutym 2024 roku, gdy debatę zdominowała druga rocznica wybuchu wojny w Ukrainie.
Tamto przemówienie zrobiło prawdziwą furorę i w Polsce, i za granicą. "Pierwszoligowa dyplomacja" – takie były reakcje. Po latach rządu PiS odwykliśmy od takiego odbioru.
Gdy pytałam o nie polskich dyplomatów, mówili: – Sikorski mówił bez kompleksów. Jak partner, a nie jak młodszy brat. Przed nim takie uznanie na forum międzynarodowym miał chyba tylko Bronisław Geremek.
Rok później na forum ONZ znowu zbierał brawa. – Jego przemówienia są bardzo dobrze przemyślane. Silne. Sikorski nie boi się silnych wypowiedzi, co powoduje, iż Polsce jest łatwiej, by była słyszalna na scenie międzynarodowej. Bardzo konkretny w swoich poglądach. Niektóre jego wystąpienia są takie, iż chciałbym, aby inni zachodni politycy częściej mieli podobne – mówił mi wtedy znany czeski politolog Jirzi Pehe.
Kolejne przemówienie Sikorskiego, we wrześniu 2025 roku, okrzyknięto tym, które przejdzie do historii. Było bardzo mocne, skierowane do Rosji i Putina. – Przedstawicielom Rosji powiem tylko tyle: my wiemy, iż nie obchodzi was międzynarodowe prawo. Jesteście niezdolni do życia w pokoju z sąsiadami – przemawiał.
Oczywiście, Sikorski nie pierwszy raz stoi na czele MSZ. Ale po zapaści dyplomatycznej w ostatnich latach, trudno się dziwić, iż teraz część Polaków odbiera go niemal jak objawienie.
"Najwyższy poziom", "Mamy fantastycznych ludzi w Polsce, doceniajmy ich" – reagują jeszcze po jego wystąpieniu w Sejmie.














