„Z głębokim poruszeniem i smutkiem przyjąłem wiadomość o tragicznej śmierci śp. Ireny Rupińskiej oraz jej najdroższego wnuczka. Odeszli nagle, pozostawiając pustkę, której nie sposób opisać słowami. W tym szczególnie bolesnym czasie łączę się w żalu z Rodziną i wszystkimi Bliskimi. Niech wspomnienie o Ich dobroci, trosce i serdeczności, jakie wnosili do życia innych, stanie się źródłem siły i otuchy na nadchodzące dni. Niech pamięć o Nich trwa w naszych sercach jako znak miłości, której nie zdoła przerwać choćby śmierć” – napisał na swoim profilu facebookowym Stefan Krajewski, minister rolnictwa i rozwoju wsi.Nocny pożarWspomniana Irena Rupińska była przedsiębiorczynią, jedną z najbogatszych Polek, współwłaścicielką spółek ZPK Rupińscy i Natrix, które działają w branży wydobycia i produkcji kruszyw. W latach 2016 i 2017 razem z mężem była umieszczana na liście 100 najbogatszych Polaków magazynu „Forbes”.Do pożaru doszło w miejscowości Szumowo koło Zambrowa w województwie podlaskim. Pierwsze informacje wskazywały, iż zginęła kobieta, a poszkodowane dziecko trafiło do szpitala. Jego życia nie udało się jednak uratować.Potem media poznały więcej szczegółów tej tragedii. I okazało się, iż ofiarą jest właśnie 54-letnia Irena Rupińska i jej 2-letni wnuczek.Przyczyna pożaru– Ze wstępnych ustaleń wynika, iż drzwi od pomieszczenia były zamknięte, a babcia z wnuczkiem spali w środku. W tym samym budynku przebywała reszta rodziny, która w pewnym momencie zorientowała się, co się dzieje – podała Katarzyna Wankiewicz, prokurator rejonowy z Zambrowa.Śledczy przez cały czas wyjaśniają sprawę i starają się ustalić dokładne przyczyny pożaru. Jednak już teraz są bardzo poważne podejrzenia, iż do tragedii doszło przez urządzenie elektryczne znajdujące się w pokoju, w którym spała babcia z wnuczkiem.– Co do wstępnej przyczyny pożaru, to w rogu pokoju stało urządzenie elektryczne, które całkowicie się stopiło. Możemy zakładać, iż to ono było zarzewiem ognia. Raczej był to nawilżacz powietrza. Natomiast czy to była wina tego urządzenia, czy to była wina podłączenia, to sprawdzi biegły z zakresu pożarnictwa – dodaje w wp.pl prokurator Wankiewicz.