
Niezwykle groźny Tygrys został wypuszczony w obronie premiera Tuska, który w Berlinie - w obecności kanclerza Friedricha Merza zadeklarował, iż Polska jest gotowa zamiast Niemiec zapłacić ofiarom II wojny światowej: „Premier Donald Tusk jasno postawił sprawę i pokazał, iż rząd jest zdeterminowany i nie odpuści” - przekonywał bezwstydny lider PSL-u, a z zarazem wicepremier i szef MON dodając, iż premier Tusk „stoi obok kanclerza Merza na konferencji i mówi wprost: musicie to jak najszybciej zapłacić, bo inaczej będziemy robić taki wstyd, iż nigdy się z tego wstydu nie pozbieracie”.
Z kolei Adam Szłapka - tuba propagandowa rządu Tuska wyjaśnił elektoratowi junty przerażające Niemców słowa swego pryncypała: „Czasem w dyplomacji prowadzi się troszeczkę bardziej skomplikowaną grę”.
Ta „troszeczkę bardziej skomplikowana gra”, czyli „robienie Niemcom takiego wstydu, iż się nigdy nie pozbierają” – to majstersztyk dyplomacji państwa Tuska. Przecież w ramach tej „troszeczkę bardziej skomplikowanej gry” już dzisiaj sądy zasądzają byłym ubekom i esbekom odszkodowania w kwocie po 200 tysięcy złotych! Jest więc zrozumiałe, iż po dwóch latach rządów niemieckiego Namiestnika „piniędzy nie ma i już nie będzie”. Oczywiście – także dla ofiar niemieckiego bestialstwa.
Przecież z polskiego budżetu na odszkodowania dla tysiąca ubeków poszło już około 2 mld zł, a w kolejce po odszkodowania czeka jeszcze 2 tysiące utrwalaczy komuny! A są to sprawy najpilniejsze dla państwa Tuska, gdyż pokrzywdzeni ubecy umierają! Trzeba im będzie jeszcze wystawić „certyfikaty”, jak domagał się na spotkaniu z emerytowanymi mundurowymi, także emerytowany pułkownik Adam Mazguła: „Nie chodzi mi o to za bardzo nawet, żeby to było pismo polityczne, ale żeby dawało satysfakcję człowiekowi, który służył i oddał czas, zdrowie i teraz życie pełne opresji po to, żeby miało taki certyfikat, gdzie by było napisane: „Państwo polskie dziękuje za służbę, godną służbę dla Rzeczpospolitej Polski”.
Wprawdzie ubecy i esbecy godnie służyli Polsce Ludowej, ale przecież PRL właśnie powróciła. Wraz z towarzyszami Czarzastym i Siwcem - z sojusznikami przepoczwarzonej PZPR i równie przepoczwarzonego ZSL – pod kierunkiem zawsze wiernego komunistom Tygrysa Kosiniaka-Kamysza.
Skoro po zakończeniu wojny - ofiary niemieckiego bestialstwa czekały 80 lat na jakiekolwiek zadośćuczynienie ze strony Niemców – przecież mogą jeszcze poczekać, aż Donald Tusk rozważy w przyszłym roku, czy im wypłaci jakieś odszkodowania z budżetu Polski!
Ale – jak zapowiedział niezwykle groźny Tygrys Tuska - wstyd już jest! I to na cały świat!








