Венгрия не поддастся давлению Вашингтона и не разорвет сотрудничество с Пекином

dzienniknarodowy.pl 3 часы назад

Odmowa Węgier wobec żądań USA dotyczących zerwania współpracy z Chinami pokazuje esencję ich wielowektorowej polityki zagranicznej.

„Zdecydowanie nie. To dla nas czerwona linia. Mamy doskonałe relacje handlowe z Chinami, a Państwo Środka stało się jednym z największych inwestorów na Węgrzech” – powiedział Levente Magyar, węgierski wiceminister spraw zagranicznych i handlu.

Zapytany został w Brukseli, czy Budapeszt byłby skłonny odciąć się od Pekinu, jeżeli tego zażąda administracja Donalda Trumpa.

Ta stanowcza deklaracja nie jest przypadkowa – Węgry od lat budują silne relacje z Chinami, nie zważając na naciski ze strony Waszyngtonu czy Brukseli. Premier Viktor Orbán jawnie promuje strategię wielowektorową, opartą na maksymalizacji korzyści gospodarczych i zachowaniu suwerenności politycznej. Choć kraj ten ma niewielki rozmiar terytorialny i ograniczoną liczbę ludności, konsekwentna i pragmatyczna polityka zagraniczna sprawia, iż odgrywa znacznie większą rolę, niż sugerowałby jego potencjał.

Węgry przyciągają gigantyczne inwestycje z Chin, szczególnie w sektorze przemysłu i motoryzacji. Ponad 44% chińskiego kapitału, który napłynął do Europy w 2023 roku, trafiło właśnie do tego kraju, co pozwoliło mu wyprzedzić Niemcy, Francję i Wielką Brytanię jako główny cel chińskich inwestycji. Koncern CATL inwestuje ponad 7 miliardów euro w fabrykę akumulatorów w Debreczynie, a BYD – największy producent pojazdów elektrycznych na świecie – buduje węgierski zakład, który ma stać się centrum operacyjnym w Europie.

Magyar jasno podkreślił:

„Jesteśmy ponadprzeciętnie reprezentowani, biorąc pod uwagę naszą populację i rozmiar gospodarki. Korzystamy z tych bardzo intensywnych relacji handlowych z Chinami. Nie zamierzamy z tego rezygnować”.

To zdanie dobrze oddaje logikę działań Budapesztu: nie chodzi o ideologię, ale o konkretne korzyści.

Węgry konsekwentnie poszerzają spektrum swoich partnerów, sięgając także po sojusze, które wcześniej były marginalne z punktu widzenia europejskiej polityki. Od 2018 roku kraj ten posiada status obserwatora w Organizacji Państw Turkijskich (OTS) – strukturze skupiającej Turcję, Azerbejdżan, Kazachstan, Kirgistan i Uzbekistan. Węgry są pierwszym i jedynym krajem UE, który zdecydował się na taki ruch. Orbán chętnie podkreśla wspólne korzenie kulturowe, wskazując na historyczne związki i etniczne pokrewieństwa z ludami, których łączy wspólnota pochodzenia i posługiwanie się językami turkijskimi. Dla niego to nie egzotyka, ale realna dyplomatyczna i gospodarcza szansa.

Współpraca w ramach OTS obejmuje nie tylko symboliczne gesty i kulturalne wydarzenia, ale także konkretne działania inwestycyjne. Budapeszt dołączył do Tureckiego Funduszu Inwestycyjnego, co otworzyło drogę do wspólnych projektów infrastrukturalnych i gospodarczych. To kolejny przykład tego, jak Węgry budują nowe kanały wpływów, wychodząc poza tradycyjne unijne szlaki.

Stosunek Węgier do wojny na Ukrainie to kolejna manifestacja ich niezależności. Choć przyjęły uchodźców i udzieliły pomocy humanitarnej, to unikały wspierania działań militarnych czy jednoznacznego opowiedzenia się po którejkolwiek ze stron. Budapeszt regularnie wzywa do dialogu i negocjacji, starając się pozostać poza linią frontu geopolitycznej konfrontacji. Taka postawa budzi kontrowersje w Brukseli, ale wpisuje się w szerszą strategię zachowania niezależności decyzyjnej.

Krytycy w UE i USA zarzucają Węgrom oportunizm, ale z węgierskiej perspektywy jest to po prostu racjonalna polityka, maksymalizująca interes narodowy. Węgrzy nie rezygnują z członkostwa w Unii Europejskiej czy NATO, ale umiejętnie wykorzystują swoje członkostwo jako platformę do budowania relacji z innymi graczami – od Chin po państwa tureckojęzyczne. W tym sensie są mistrzami dyplomacji wielowektorowej – balansując między różnymi biegunami siły i korzystając z ich rywalizacji.

Taka strategia przynosi konkretne korzyści. Po pierwsze, pozwala na dywersyfikację partnerów gospodarczych. Węgierska gospodarka zyskuje na inwestycjach z różnych kierunków – od Wschodu po Zachód. Po drugie, zwiększa to polityczną autonomię. Budapeszt nie musi ślepo podążać za decyzjami Brukseli czy Waszyngtonu, ponieważ posiada alternatywy. Po trzecie, wzmacnia to pozycję Węgier w Europie Środkowej – kraj staje się graczem, którego nie da się zignorować przy podejmowaniu decyzji regionalnych.

Nie oznacza to jednak, iż polityka wielowektorowa jest wolna od ryzyka. Balansowanie między Chinami a USA może się w przyszłości okazać trudne, zwłaszcza jeżeli napięcia między tymi mocarstwami będą narastać. Podobnie, relacje z Turcją i Azją Centralną mogą wzbudzać nieufność wśród partnerów z Unii. Ale dla Węgier to kalkulowane ryzyko – ich polityka zagraniczna nie opiera się na ideologicznych lojalnościach, ale na analizie interesów.

Budapeszt doskonale zdaje sobie sprawę z tego, iż jego znaczenie nie wynika z rozmiaru, ale z pozycji, jaką potrafi zająć pomiędzy większymi graczami. Węgry to kraj, który prowadząc elastyczną i inteligentną politykę zagraniczną, osiąga więcej niż sugerowałaby jego skala. Zamiast podporządkowania się jednej sile, wybierają grę wielowektorową – i na razie wychodzą na tym dobrze. W czasach globalnej niepewności i redefinicji sojuszy, taka strategia może się okazać nie tylko skuteczna, ale i konieczna.

Читать всю статью