«Стена против России». Шведские истребители могут превратить судьбу российских вооруженных сил в ад. «Самая современная система в мире»

news.5v.pl 1 неделя назад

Po wielomiesięcznych sporach i trudnych negocjacjach 11 marca 2024 r. przed siedzibą NATO w Brukseli w końcu pojawiła się szwedzka flaga. Ceremonia ta nie tylko zakończyła próbę sił między sojuszem obronnym a Turcją, która blokowała akcesję Sztokholmu, ale także zerwała z 200 latami szwedzkiej neutralności. Atak Rosji na Ukrainę spowodował, iż tak Szwecja, jak i Finlandia postanowiły szukać ochrony w sojuszu wojskowym. Nie tylko skorzystały jednak na tym członkostwie.

Również NATO czerpie duże korzyści z przyjęcia w swoje szeregi dwóch nowych członków rozbudowujących siły zbrojne w obliczu rosyjskiego zagrożenia. Wraz z akcesją Szwecji częścią wspólnego wyposażenia obronnego sojuszu stały się bowiem 94 produkowane tam myśliwce JAS 39 Gripen C/D.

Szwedzkie siły powietrzne są największymi w Europie Północnej. Mają też swoje atuty. Połączenie myśliwców Gripen z amerykańskimi myśliwcami F-35 eksperci często określają mianem „muru przeciwko Rosji”. Samoloty F-35 są w stanie przenikać głęboko za linie wroga. Myśliwce Gripen zostały z kolei opracowane specjalnie do obrony szwedzkiej przestrzeni powietrznej przed Rosją. To zapewnia im „naturalną rolę obronną” w NATO.

— Mówiąc w uproszczeniu, podział pracy w regionach nordyckich i bałtyckich można sobie wyobrazić następująco: myśliwce Gripen są odpowiedzialne za obronę powietrzną, a F-35 za bombardowanie — mówi Robert Dalsjo, szwedzki ekspert do spraw obrony.

PAP/EPA/JAGADEESH NV / PAP

Prezentacja nowego modelu gripena na targach w Bangalore, 15 lutego ub. r.

W najbliższych latach szwedzkie siły zbrojne mają wzbogacić się o 60 sztuk JAS 39 Gripen E — nowego modelu myśliwca. Samolot ten będzie większy oraz wyposażony w mocniejszy silnik i w potężny pocisk rakietowy Meteor. Inżynierowie firmy Saab są jednak szczególnie dumni z systemu komputerowego nowego samolotu — twierdzą, iż znajdujący się w nim „Arexis” to najnowocześniejszy system walki elektronicznej na świecie.

„Nisza w NATO”

Justin Bronk, ekspert do spraw nowoczesnej walki powietrznej w Royal United Services Institute, dostrzega korzyści dla całego NATO.

— jeżeli Szwedzi zdecydują się zainwestować w rozwijanie umiejętności ataku elektronicznego, może to stać się niszą w NATO — twierdzi. To, czego w tej chwili brakuje bowiem państwom sojuszniczym w Europie w ich przestrzeni powietrznej, to samoloty ataku elektronicznego, które mogłyby wspierać elektronicznie i eskortować inne myśliwce czwartej, a nawet piątej generacji.

Według ekspertów główną zaletą myśliwców Gripen jest to, iż w przeciwieństwie do amerykańskich F-16 i F-35 nie wymagają one specjalnych warunków na lądzie. Mogą lądować na wiejskiej drodze i operować z mniejszych baz. Do tego samoloty te są wyposażone w komponenty, które łatwo wymienić w przypadku awarii. Wymiana silnika zajmuje od jednej do dwóch godzin i w razie potrzeby można ją przeprowadzić choćby poza warsztatem, chociażby w lesie.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Gripen może zostać uzbrojony i zatankowany w ciągu 10 minut — potrzebny jest do tego tylko jeden mechanik i pięciu żołnierzy. To wszystko sprawia, iż myśliwce te budzą zainteresowanie także w krajach spoza NATO — zwłaszcza w Ukrainie. Prezydentowi Wołodymyrowi Zełenskiemu bardzo zależy na ich dostawie.

— Są solidne i łatwe w utrzymaniu. To zaleta w Ukrainie, gdzie trzeba operować z rozproszonych baz i w trudnych warunkach — zauważa Robert Dalsjo.

„Natychmiast przydałby się Ukraińcom”

Wiele państw — w tym Holandia i Dania — zdecydowało się już wysłać Kijowowi myśliwce F-16. Aby jednak Ukraińcy mogli wykorzystać te samoloty, muszą utworzyć dla nich większe bazy, a to, zdaniem Justina Bronka, jest skomplikowane i ryzykowne w strefie działań wojennych. Uważa on, iż Gripen jest zatem „samolotem, który natychmiast przydałby się Ukraińcom”.

EPA/Pontus Lundahl / PAP

Premier Ulf Kristersson w trakcie uroczystości podniesienia flagi NATO pod Riksdagiem. Sztokholm, 18 marca br.

Szwedzki rząd kierowany przez premiera Ulfa Kristerssona nie wykluczył dostawy samolotów do Ukrainy, ale nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji w tej kwestii. Magdalena Andersson, liderka socjaldemokratycznej opozycji, zwraca uwagę na to, iż trwa to już zbyt długo.

Minister obrony Pal Jonson odpowiada, iż proces jest bardzo złożony. Przed ostatnim spotkaniem unijnych ministrów spraw zagranicznych powiedział, iż rozmowy na ten temat trwają. realizowane są one również wśród europejskich sojuszników.

— zdradza minister Jonson.

Dostawa szwedzkich myśliwców do Ukrainy byłaby ważnym wkładem w przełamanie rosyjskiej dominacji w powietrzu. Miałaby także daleko idące konsekwencje dla szwedzkiego przemysłu lotniczego.

Jego rozwój rozpoczął się w 1936 r., kiedy Szwecja — wówczas neutralna militarnie — postanowiła stać się samowystarczalna w zakresie samolotów myśliwskich. jeżeli ktoś wpadłby na pomysł zaatakowania Szwecji, byłaby w stanie zadać mu wielki ból. W latach 60. XX w. Sztokholm dysponował czwartymi co do wielkości siłami powietrznymi na świecie, w skład których wchodziło ponad tysiąc samolotów bojowych.

Niepewna przyszłość branży

Obecnie przyszłość branży jest niepewna — rozwój myśliwców jest bowiem kosztowny. Dlatego kraje zachodnie postanowiły połączyć siły. Niemcy współpracują w tym obszarze z Hiszpanią i Francją, a Wielka Brytania z Japonią i Włochami. Tylko Stany Zjednoczone mogą sobie pozwolić na samodzielny rozwój lotnictwa.

Według szacunków Dalsjo opracowanie nowego samolotu kosztowałoby dziś Szwecję tyle samo, co budowa kilku elektrowni jądrowych lub nowych linii kolejowych dużych prędkości. Istnieją powody, „dla których nadszedł czas, aby pożegnać się z rozwiązaniem, które mieliśmy podczas zimnej wojny i do tej pory”, mówi ekspert. Zgadza się z nim Justin Bronk.

— Po prostu nie wierzę w to, iż Szwecja ma takie pieniądze — mówi wprost. Kwestia ta jest politycznie i ekonomicznie wrażliwa. W końcu zdolność do zbudowania myśliwca od początku do końca zależy od wielu sektorów przemysłu. Ponadto przemysł obronny zapewnia wiele miejsc pracy, a dla wielu Szwedów uznaje myśliwce Gripen za źródło dumy narodowej.

Lubos Pavlicek / PAP

Czeski pilot za sterami Gripena. Namest nad Oslavą, 6 października ub. r.

Grupa inżynierów Saaba już pracuje nad projektem kolejnego modelu. Jednocześnie szwedzkie siły zbrojne domagają się podjęcia decyzji w sprawie przyszłości branży do 2030 r. Tym, czego Szwecja najbardziej potrzebuje w tej sytuacji, jest bez wątpienia wzrost eksportu.

Obecnie Saab otrzymał tylko jedno zagraniczne zamówienie na myśliwce Gripen E: 36 samolotów dla Brazylii. Siły powietrzne tego kraju latają już poprzednim modelem samolotów. Jeszcze starsza ich wersja jest na wyposażeniu sił RPA, Tajlandii, Czech i Węgier.

Kluczowy błąd szwedzkich władz

Trudności te nie są jednak nie do pokonania — uważa szwedzko-amerykańska badaczka Elisabeth Braw z think tanku Atlantic Council. Wielokrotnie krytykowała szwedzkie rządy, zarówno socjaldemokratyczne, jak i konserwatywne, za to, iż robią zbyt mało, by przekonać inne kraje do zakupu szwedzkich myśliwców.

— Oczekiwali, iż Saab sam sprzeda te samoloty — tłumaczy ekspertka. Robili to w przekonaniu, iż „najlepszy produkt wygra na wolnym rynku, ale w przemyśle obronnym tak to nie działa”.

Konkurencja jest trudna, zwłaszcza w przypadku USA, ponieważ wiele państw na całym świecie chce inwestować w dobre stosunki z najsilniejszą potęgą militarną świata. Dlatego też Braw jako przykład podaje Francję i Wielką Brytanię — kraje te aktywnie sprzedają swój sprzęt obronny.

— Szwedzcy politycy wysokiego szczebla powinni stale podróżować po świecie. Rodzina królewska również mogłaby być bardziej zaangażowana — mówi ekspertka.

Gripeny przydadzą się także poza NATO

W przeciwieństwie do Dalsjo i Bronka Braw jest zasadniczo optymistycznie nastawiona do przyszłości myśliwców Gripen. Te wszechstronne samoloty cieszą się doskonałą reputacją i mają rozsądną cenę w porównaniu do swoich konkurentów. Dlatego też ekspertka widzi potencjalnych klientów na nie także poza NATO.

Troje ekspertów zgadza się co do jednego — eksport myśliwców Gripen można zwiększyć, wysyłając je do Ukrainy.

— Myślę, iż mogłoby to zrobić dużą różnicę — mówi Justin Bronk. — Gripen mógłby stać się pierwszym zachodnim samolotem, który zestrzeliłby rosyjskie myśliwce w walce. To stworzyłoby zupełnie inny obraz maszyny.

— Myślę, iż to ostatnia prawdziwa szansa — potwierdza Robert Dalsjo.

Читать всю статью