Autor: Tyler Durden
Dzień przed atakiem Izraela na Iran, izraelski premier Benjamin Netanjahu był w Knesecie, witając prezydenta Argentyny Javiera Milei z otwartymi ramionami. "Argentyna stała się bezpieczną przystanią dla tysięcy Żydów" – powiedział Milei izraelskim politykom. "Szukali schronienia przed trudnościami ekonomicznymi i antysemickimi prześladowaniami. Nie tylko w Europie Wschodniej, ale także w Imperium Osmańskim" – powiedział. "Imperium, które nie sądzę, by miało się odnowić w najbliższym czasie, choćby jeżeli są tacy, którzy się ze mną nie zgadzają".
Uwagi, które były wyraźnie skierowane do Turcji i jej wieloletniego prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, nie umknęły uwadze urzędników w Ankarze. Turcja, rosnąca potęga regionalna, odgrywa ogromną rolę na Bliskim Wschodzie od czasu tzw. powstań Arabskiej Wiosny w 2010 roku.
W obliczu nowej dynamiki władzy, która ukształtowała się w regionie, Ankara odnotowała wzrost swoich akcji w głównych stolicach zachodnich. Jego wzrost był tak wielki, iż w czwartek Turcja znalazła się w niewielkiej grupie sojuszników USA, którzy zostali powiadomieni z wyprzedzeniem, iż Izrael rozpocznie atak na Iran.

Kilka godzin później, wczesnym rankiem w piątek, Izrael rozpoczął atak na irańskie instalacje wojskowe i nuklearne i rozpoczął zamachy na wysoko postawionych dowódców służb bezpieczeństwa, wywiadu i wojska, a także naukowców zajmujących się energią jądrową. W atakach, których celem były również dzielnice mieszkalne i infrastruktura cywilna, zginęło do tej pory ponad 500 osób, a co najmniej 1300 zostało rannych, w tym wielu cywilów.
W odpowiedzi Iran wystrzelił salwy rakietowe w kierunku Hajfy, Tel Awiwu i innych dużych izraelskich miast.
Turcja ubolewa nad eskalacją, opisując izraelski atak jako niesprowokowany, zwłaszcza w czasie, gdy amerykański wywiad sugerował, że Iran nie dąży aktywnie do uzyskania broni nuklearnej. Podczas gdy eskalacja została scharakteryzowana jako nagła i zaskoczyła wiele państw regionu, Ankara od dawna przygotowywała się do izraelskiego ataku na Iran.
We wrześniu, kiedy Izrael zabił sekretarza generalnego Hezbollahu Hassana Nasrallaha, tureccy urzędnicy analizowali możliwe scenariusze na wypadek poważnego izraelskiego ataku i potencjalnego szerszego konfliktu regionalnego. Przygotowali plany awaryjne, w tym środki na wypadek ewentualnych fal uchodźców.
W październiku Ankara rozpoczęła również negocjacje z uwięzionym liderem Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) Abdullahem Ocalanem, aby zapobiec wykorzystywaniu tej grupy jako pełnomocnika przez Iran lub Izrael.
Stosunki izraelsko-tureckie
Turcja historycznie utrzymywała dobre stosunki z Izraelem, pomimo wzlotów i upadków spowodowanych wojnami Izraela z krajami regionu. Turcja była pierwszym krajem muzułmańskim, który uznał Izrael w 1949 r. i stopniowo stawała się sojusznikiem Tel Awiwu w latach 90., kiedy turecki aparat bezpieczeństwa potrzebował jego pomocy, aby przeciwstawić się PKK w okresie niestabilności wewnętrznej.
Odkąd prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan przejął władzę w 2003 r., stosunki stopniowo pogarszały się od partnerstwa strategicznego do partnerstwa sąsiadów, którzy często konfrontują się ze sobą w sprawie cierpienia Palestyńczyków w Gazie i gdzie indziej.
Stosunki pogorszyły się po tym, jak Izrael dokonał nalotu na prom Mavi Marmara w 2010 roku, zabijając 10 tureckich aktywistów na wodach międzynarodowych, ale później uległy poprawie. Jednak napięcia ponownie wzrosły pod koniec 2023 r., kiedy Ankara zdecydowała się wycofać ze zbliżenia z powodu wojny w Strefie Gazy, która zdaniem tureckich urzędników stanowi ludobójstwo.
Od czasu izraelskich kampanii mających na celu degradację Hezbollahu w zeszłym roku i upadku dynastii Assadów w Syrii, region został przekształcony przez działania Netanjahu. Tam, gdzie kiedyś dominował Iran, Izrael staje się coraz bardziej kluczowym mocarstwem regionalnym.
Izraelscy urzędnicy zaczęli publicznie stwierdzać, iż jedynym innym graczem dysponującym znaczącymi zasobami, z którym mają do czynienia, jest Turcja.
Turecki minister spraw zagranicznych Hakan Fidan od grudnia kilkakrotnie powtarzał, iż region nie powinien być zdominowany przez żadne pojedyncze mocarstwo, w tym przez samą Turcję. Pierwszym poważnym wyzwaniem między Turcją a Izraelem była Syria, ponieważ rząd Netanjahu upewnił się, iż sprzeciwi się wszelkim tureckim bazom z instalacjami radarowymi i obroną powietrzną w południowej Syrii.
Amerykańscy urzędnicy, zaniepokojeni możliwymi incydentami, zachęcali oba kraje do rozmów, w wyniku których w kwietniu powstała gorąca linia między Turcją a Izraelem.
Rozmowy posunęły się do punktu, w którym tureccy urzędnicy włączyli syryjskich przedstawicieli do rozmów z Izraelczykami, w nadziei na znalezienie kompromisu w celu powstrzymania izraelskich ataków na terytorium Syrii. Główną kwestią była kontrola nad syryjską przestrzenią powietrzną. Ankara odłożyła swoje plany szybkiego przejęcia kontroli nad bazami do czasu zakończenia rozmów z Izraelem w sprawie dekonfliktu, co w efekcie dało Izraelowi okazję do zaatakowania Iranu.
Dla Turków nie dotyczyło to tureckiej przestrzeni powietrznej. Tureccy urzędnicy doradzili Izraelowi, aby skierował swoje obawy dotyczące kwestii przestrzeni powietrznej bezpośrednio do Syrii, a nie do Ankary.
Przyspieszenie programu rakietowego
Przez dziesięciolecia Turcja postrzegała Iran jako siłę destabilizującą i sprzeciwiała się ambicjom Teheranu dotyczącym uzyskania broni jądrowej. Jednak jednostronny atak Izraela na Iran, który nie dostarczył przekonujących dowodów na to, iż Teheran jest bliski jego rozwinięcia, został odebrany przez turecką opinię publiczną jako znak, iż Izrael może pewnego dnia zaatakować Turcję, sojusznika NATO głęboko zintegrowanego z zachodnią architekturą bezpieczeństwa.
To poczucie zagrożenia powtórzył szef tureckiej Partii Ruchu Nacjonalistycznego (MHP), Devlet Bahçeli, najważniejszy sojusznik Erdogana.
We wtorek Bahçeli ostrzegł, iż izraelska kampania wojskowa przeciwko Iranowi jest częścią szerszej strategii okrążenia Turcji i podważenia jej regionalnych ambicji. "Polityczny i strategiczny cel Izraela jest jasny" – powiedział. "Otaczać Anatolię i sabotować drogę Turcji ku przyszłości wolnej od terroryzmu w imieniu jej panów".
Aby uspokoić turecką opinię publiczną, urzędnicy zaczęli ujawniać mediom pewne szczegóły. Jeden z tureckich publicystów twierdził, iż w noc pierwszego ataku tureckie radary wykryły izraelskie F-35, co skłoniło Turcję do wysłania F-16 i samolotów wczesnego ostrzegania AWACS w celu śledzenia izraelskiej operacji.
Inny publicysta twierdził, iż niektóre z izraelskich odrzutowców, które wystartowały do ataku, nieumyślnie naruszyły turecką przestrzeń powietrzną tej samej nocy i odleciały gwałtownie po tym, jak Turcja poderwała F-16 i ostrzegła je przez radio. "To nie jest wojna Turcji" – powiedział jeden z informatorów z Ankary zbliżony do rządu.
Poniżej: Turcy wyszli na ulice, aby protestować przeciwko Izraelowi i okazać poparcie dla Islamskiej Republiki Iranu.
"Pokazuje to jednak, iż powinniśmy dogłębnie przeanalizować ten atak i podjąć odpowiednie kroki, aby przygotować się na wszelkie możliwe przyszłe zagrożenia i opcje". Wysocy rangą tureccy urzędnicy odbyli dwie rundy spotkań dotyczących bezpieczeństwa, aby omówić dalsze plany awaryjne. Tureckie wojsko również dokładnie przestudiowało taktykę wojenną stosowaną przez Izrael.
Sam Erdogan odpowiedział na atak, dzwoniąc do przywódców regionalnych, a także prezydenta USA Donalda Trumpa i prezydenta Iranu Masuda Pezeshkiana. Skontaktował się również z prezydentem Syrii Ahmedem al-Sharaa i premierem Iraku Mohammedem Shia' Al Sudani, którzy przewodzą lądowym sąsiadom Turcji.
Tureckie komunikaty sugerują, iż Erdogan wyraźnie doradził im, aby nie angażowali się w niedawną eskalację między Izraelem a Iranem.
W poniedziałek Erdogan powiedział, iż Turcja przyspiesza swój program rakiet balistycznych średniego i dalekiego zasięgu oraz pogłębia odstraszanie, aby uczynić Turcję krajem, któremu nikt nie odważy się przeciwstawić. Obiecał w środę, iż Turcja uczyni swój przemysł obronny całkowicie niezależnym.
Później podzielił się swoim przemówieniem na temat X, na którym pojawiła się pieczęć Imperium Osmańskiego, o czym Netanjahu wspomniał w zeszłym tygodniu. "Zwycięska armia Imperium Osmańskiego miała zasadę" – powiedział Erdogan.
"Jeśli chcesz niepodległości, jeżeli chcesz wolności, jeżeli chcesz żyć na tej ziemi ze swoim honorem, godnością i uczciwością, jeżeli chcesz dobrobytu gospodarczego, jeżeli chcesz obfitości, bogactwa i harmonii, jeżeli chcesz pokoju, zawsze musisz być gotowy do wojny".
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.zerohedge.com/