– Proponujemy uchwalenie ustawy o prawie państwa polskiego do ustalenia listy krajów, których obywateli my nie przyjmujemy – oświadczył Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej zorganizowanej przy granicy polsko-niemieckiej w Rosówku. Jak dodał, prawo to miałby wykonywać minister spraw wewnętrznych, publikując stosowną listę w drodze rozporządzenia.
O jakie kraje chodzi? W tweecie na profilu prezesa PiS na X z 30 czerwca czytamy: "Domagamy się natychmiastowych działań: zakazu wjazdu na terytorium RP dla osób z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej (...). Bezpieczeństwo Polski nie podlega negocjacjom. Dość bierności. Czas działać!".
Lider PiS podkreślił, iż ta "metoda" obowiązuje już w USA. Przekonywał również, iż procedowanie tej ustawy nie stanowiłoby żadnego problemu, ponieważ zarówno obecny prezydent Andrzej Duda, jak i przyszły – Karol Nawrocki – "z pewnością gwałtownie by ją podpisali".
Mariusz Błaszczak, wiceprezes PiS, podkreślił na X, iż projekt ustawy został już złożony do marszałka. "Oczekujemy, iż sejm zajmie się nim już na najbliższym posiedzeniu" – dodał.
Kaczyński ostro o migrantach. "Gdybyśmy byli dzisiaj u władzy, Niemcy by nie się ośmielili"
Zdaniem lidera PiS, "to jest niesłychane, żeby jedno państwo drugiemu, formalnie będącemu w jednym sojuszu militarnym i jednej organizacji takiej jak Unia Europejska, przepychało w sposób całkowicie bezpodstawny tysiące nielegalnych emigrantów". – Tak naprawdę nie wiemy kogo, ale ludzi, którzy mogą zakłócić bezpieczeństwo Polaków i już w wielu wypadkach je zakłócają – dodał.
W opinii Kaczyńskiego sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby to jego partia była dziś u władzy. – Gdybyśmy to my byli dzisiaj u władzy, to Niemcy by się nigdy nie ośmielili czegoś takiego zrobić. A jakby się ośmielili, to byłaby natychmiastowa reakcja – zapewniał.
Wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego padły w kontekście decyzji rządu Donalda Tuska, który 2 lipca ogłosił tymczasowe przywrócenie kontroli na granicach z Niemcami i Litwą. Kontrole mają obowiązywać od 7 lipca do 5 sierpnia, czyli przez 30 dni. Jak wyjaśniał premier, celem działań Straży Granicznej będzie "skuteczne blokowanie nieuzasadnionego, nieuprawnionego odsyłania przez stronę niemiecką migrantów". W niedzielę do obywateli został rozesłany alert RCB informujący o wprowadzeniu kontroli.
Jarosław Kaczyński zapowiedział na granicy z Niemcami (w których ostatnio spadła liczba wniosków o azyl), iż jego ugrupowanie będzie bacznie przyglądać się tym kontrolom. – Nie wiemy, czy to będą kontrole przeciwko tym, których się tutaj nielegalnie przerzuca, czy przeciwko tym, którzy się przed tym bronią – stwierdził. Dodajmy, iż wcześniej PiS samo domagało się "przywrócenia wyrywkowych kontroli".
Wśród zapowiedzi byłego premiera pojawił się także postulat rozpisania referendum ws. polityki migracyjnej. "Uzbieraliśmy przeszło pół miliona podpisów pod wnioskiem o referendum i zbieramy je dalej. Obywatele powinni wypowiedzieć się w tej sprawie. To fundament planu, który mamy, by przeciwstawić się temu zagrożeniu, bo to kwestia naszej suwerenności. Dziękuję tym, którzy bronią polskiej granicy" – czytamy w relacji z konferencji w Rysówku na X.
"Takich wypadków będzie więcej". Jarosław Kaczyński o morderstwie w Toruniu
Lider Prawa i Sprawiedliwości nawiązał również do sprawy tragicznej śmierci Klaudii K., 24-latki zaatakowanej w czerwcu w Toruniu przez 19-letniego obywatela Wenezueli. Kobieta zmarła na skutek rozległego urazu mózgu, jakiego doznała po uderzeniu.
– Takich wypadków będzie dużo więcej, o ile się temu nie przeciwstawimy – powiedział prezes PiS. Wyraził nadzieję, iż sprawca "dostanie (...) dożywotnie więzienie".
Przypomnijmy, iż od końcówki czerwca wzdłuż granicy z Niemcami zaczęły działać tzw. patrole obywatelskie. Tworzą je grupy powiązane ze środowiskami skrajnej prawicy, które twierdzą, iż ich celem jest przeciwdziałanie nielegalnemu przerzutowi migrantów z Niemiec do Polski. Ich przedstawiciele zapewniają, iż działania mają charakter "monitorujący i prewencyjny".