Умер майор Ян Стахов (1929-2025)

myslpolska.info 2 часы назад

W wieku 96 lat zmarł major Wojska Polskiego Jan Stachow. Patriota, żołnierz, człowiek lewicy patriotycznej, legenda Czerwonych Beretów. Całe swoje życie związał z Wojskiem Polskim. Dla nas również Kolega z licznych spotkań i uroczystości.

W czasie wojny na polecenie ojca pomagał partyzantom lewicowej orientacji. Urodził się na polskich Kresach. Wiedział co to bieda i poniżenie. Nosił im jedzenie, medykamenty, czasem bimber. W 1942 gdy skończył 13 lat poszedł do lasu. Nazywali go „Pietia”. Po wojnie wraz z rodziną trafił na Ziemie Zachodnie do Baborowa. Ziemie, które pokochał.

Rok 1945 był szansą dla jego rodziny. Zapisał się do szkoły w Głuchołazach. Na ochotnika poszedł do w Ludwikowie (dziś Charbielin) do odrodzonego Wojska Polskiego. Znał się na wojaczce z czasów leśnych, broń nie była mu obca. Trafił do Giżycka gdzie dosłużył się kaprala. Potem trafił do Krakowa, gdzie skończył Akademię Wychowania Fizycznego.

W 1968 roku jako żołnierz Dywizjonu Artylerii Lekkiej 6 Pomorskiej Dywizji Powietrznodesantowej trafił do Czechosłowacji. To zostawiło w nim wielką niechęć do działań rewolucyjnych. Służył zawsze tej Polsce, która była realna. Pamiętał biedę II RP i okropieństwa wojny. Polska Ludowa, która dała mu szansę na lepsze życie i realny awans społeczny wydawała mu się rajem na ziemi.

Potem była emerytura i działalność społeczna. Major Jan Stachow uczestniczył w wszystkich uroczystościach dotyczących II wojny światowej, oraz tych dotyczących polskości Ziem Odzyskanych i Zdobytych. Był zawsze i wszędzie. W deszczu i śniegu. W ostatnich latach często sam z sztandarem.

Poznałem go dzięki koledze Dawidowi Hajderowi. Gdy go po raz pierwszy zobaczyłem, myślałem, iż to 60 latek. Okazało się, iż ma grubo po 80-tce. Jego kondycja była niesamowita. I to we wszystkim. Bywał na naszych spotkaniach w Bytomiu, Katowicach, Krakowie. Poznał „Myśl Polską” i ja naprawdę cenił. Chciał z nami pojechać do Budapesztu. Odmówiłem ze względu na jego wiek. Trochę sie na mnie obraził.

Kochał sport i potrafił o nim rozmawiać godzinami. Chciał porozmawiać o sporcie z kol. Adamem Śmiechem, którego znał tylko z słyszenia. Jeszcze trzy lata temu, tydzień startował w sobotnim porannym cyklu Parkrun na Błoniach. Dla wielu młodszych biegaczy i sportowców amatorów był prawdziwą inspiracją.

Opowiadał nam o wielu sprawach. O części nie chce pisać, o części choćby mi nie wypada. Miałem wielkie szczęście poznać majora, wysłuchać jego wspomnień, wypić z nim wódkę. W ostatnim czasie przebywał w Domu Pomocy Społecznej w Modlniczce.

Cześć Jego Pamięci!

dh, łj, wg

Читать всю статью