"Doug Casey o chińskiej histerii: sfabrykowane zagrożenie czy nieunikniony rywal"

grazynarebeca.blogspot.com 2 часы назад
Autor: Tyler Durden
Utworzone...

Za pośrednictwem InternationalMan.com,

Człowiek międzynarodowy: Ostatnio byliśmy świadkami eskalacji "żółtego zagrożenia" w mediach i polityce. Jakie jest Twoje zdanie na temat sentymentu do Chin?

Doug Casey: Zawsze istniał strach przed Chinami, być może począwszy od imigracji robotników do Kalifornii w latach sześćdziesiątych XIX wieku, a następnie powieści Saxa Rohmera Fu Manchu. To dość logiczne. Chiny zawsze wydawały się Amerykanom obce – ich język, ich pismo, styl ubierania się i gromadzenie się w Chinatown. Przedstawiano ich jako nieodgadnionych i przebiegłych. Komunistyczna ideologia Mao i wojna koreańska, która w rzeczywistości była wojną między USA a Chinami, z pewnością nie pomogły.

Teraz nowo odkryty dobrobyt Chin jest postrzegany jako zagrożenie. Chiny jednak nie są problemem; Jest to postawa rządu USA wobec Chin, połączona z widocznym spadkiem wartości Stanów Zjednoczonych, podczas gdy Chiny gwałtownie rozwijają się na każdym froncie. Tak więc rząd USA próbuje stłumić Chiny i rzucić przeszkody na drodze do ich postępu dzięki sankcji i ceł, jednocześnie odmawiając im importu i próbując wzmocnić je militarnie. Podobnie jak w przypadku Rosji, USA prowokują ich na wielu frontach.

Jednak obecna polityka USA jest nie tylko skazana na porażkę, ale aktywnie przynosi efekt przeciwny do zamierzonego.




Człowiek międzynarodowy: Czy Chiny są naprawdę egzystencjalnym zagrożeniem dla USA, gospodarczo, militarnie lub ideologicznie, czy też są tylko sfabrykowanym wrogiem?

Douga Caseya: Chiny są ogromne, liczą 1,3 miliarda ludzi. A w ciągu ostatnich 40 lat z kraju dotkniętego biedą, a choćby prymitywnego, stała się krajem bardzo zamożnym. Wznieśli się znikąd na najwyższy szczebel gospodarczy, naukowy i militarny.

Dlaczego? Ponieważ Deng Xiaoping radykalnie zmienił ich system gospodarczy w 1980 roku, porzucając komunizm na rzecz kapitalizmu, jednocześnie utrzymując farsę, iż Chiny są przez cały czas komunistyczne. Chociaż przez cały czas nazywa się to komunistycznymi Chinami, kraj ten jest zupełnie inny niż w czasach Mao. To już nie jest komunistyczne. To po prostu kraj autorytarny – nie różniący się zbytnio od większości innych na świecie. Partia Komunistyczna jest niczym innym jak mechanizmem kontrolnym, w istocie oszustwem mającym na celu wyłącznie korzyści jej członków.

Komunizm to system gospodarczy, w którym państwo jest właścicielem i kontroluje wszystko. Chiny są w rzeczywistości modelem kapitalizmu państwowego, znanego również jako faszyzm, mariaż państwa i interesów korporacyjnych. Faktem jest, iż (dla wielu będzie to szokiem) Chiny są bardziej zorientowane na wolny rynek niż większość państw świata. Z pewnością dotyczy to dzisiejszej Europy. W rzeczywistości Europejczycy mówią choćby o naśladowaniu bardziej regresywnej polityki Chin.

Czy Chiny będą przez cały czas rozwijać się w takim tempie jak do tej pory? Jest to możliwe, ale mało prawdopodobne. Po pierwsze, ich rząd wycofuje się z niemal leseferystycznej polityki, która zapewniła im dobrobyt. Po drugie, ogromne oszczędności przeciętnego Chińczyka zostały źle zainwestowane przez banki z powodu nacisków politycznych, co może mieć katastrofalne konsekwencje. Po drugie, ich kultura wydaje się być mniej pracowita, łagodniejsza i bardziej skorumpowana.

Czy stanowią one zagrożenie militarne? Zbliżają się teraz do parytetu, a w tempie, w jakim przyspieszają, mogą być daleko do przodu za dekadę. Ale to nie znaczy, iż muszą być zagrożeniem. To dlatego, iż czasy najeżdżania innych narodów w celu kradzieży złota, dzieł sztuki i zniewolenia ludności już dawno minęły. Pomijając fakt, iż nie wiemy, jaki będzie charakter następnej wojny. Innymi słowy, głupotą ze strony Trumpa jest doprowadzenie USA do bankructwa z powodu spekulacyjnych wydatków wojskowych, jednocześnie prowokując Chińczyków.

Czy chcą rozpocząć wojnę nuklearną z USA? Nie, nie mają na tym nic do zyskania. Czy mogą zaatakować USA? Nie, to jest prawie niemożliwe do zrobienia. To Stany Zjednoczone, a nie Chiny, są problemem. Może być świadkiem gwałtownego wzrostu Chin w czasie, gdy spada, i może zdecydować się na uderzenie, gdy przez cały czas mają równowagę sił. Stany Zjednoczone mogą wykorzystać bratobójczy spór między Pekinem a Tajpej, który nie jest naszą sprawą, jako pretekst do rozpoczęcia wojny.

Rząd Stanów Zjednoczonych jest coraz bardziej bankrutem. Potęga wojenna jest zbudowana na potędze gospodarczej, a rząd USA nie tylko jest bankrutem, ale staje się jeszcze bardziej bankrutem wraz z 20-procentowym wzrostem wydatków wojskowych Trumpa. Tymczasem Chiny pozostają w tyle za Chinami w nauce i technologii, która, podobnie jak wojsko, zależy od siły gospodarczej. Obawiam się, iż Stany Zjednoczone są jak Wylie Coyote, który myśli, iż stoi na twardym gruncie goniąc chińskiego Roadrunnera, podczas gdy sam chodzi w powietrzu.

Chiny nie stanowią zagrożenia. Problemem są same Stany Zjednoczone; załamuje się od środka i obwinia Chiny za własne problemy.

Człowiek międzynarodowy: Podczas poprzedniej prezydentury Trumpa Demokraci przedstawiali Rosję jako wszechobecne zagrożenie, niemal karykaturalnie. Czy Republikanie robią teraz to samo z Chinami – a jeżeli tak, to dlaczego obie partie potrzebują zewnętrznego boogeymana?

Doug Casey: Tak. Po Rosji Diabeł Miesiąca jest w Chinach. Iran, Meksyk, Indie i być może Turcja mogą dołączyć do tej imprezy, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Zaczyna to wyglądać jak Stany Zjednoczone w porównaniu z resztą świata. Nie chodzi tylko o Trumpa, z jego nieprzewidywalnymi kaprysami i schizofrenicznymi decyzjami politycznymi. Jest to brak jakiegokolwiek rdzenia moralnego w USA, który nie opowiada się już za żadnymi zasadami. Rząd Stanów Zjednoczonych jest jak rozklekotana, nadmiernie skomplikowana maszyna Rube'a Goldberga. Deep Staters, którzy go kontrolują, chcą kanibalizować jego części, gdy rzecz się odkleja.

Taka jest natura państwa jako całości. Państwo, rząd, niczego nie tworzy i nigdy nie tworzyło. Jego główną działalnością na przestrzeni dziejów były wojny i podboje. Całkiem słuszne jest stwierdzenie, iż wojna jest zdrowiem państwa.

Ludzie, których ciągnie do rządu, nie są szlachetnymi altruistami. Są głównie zainteresowani budowaniem swojego osobistego bogactwa i władzy. A ponieważ państwo jest ich kojcem, naturalnie chcą uczynić go większym kojcem.

Zarówno Partia Republikańska, jak i Demokratyczna są w równym stopniu winne i nie ma już między nimi dużej różnicy.

Prawdą w przypadku obu stron jest to, iż z wyjątkiem starości Kowalskiego lub rozproszenia na skalę Łowcy, wszyscy ich przywódcy stają się niewiarygodnie bogaci. Clintonowie są warci setki milionów dolarów. Obamowie są prawdopodobnie warci 100 milionów dolarów. A ich sługusy stają się jeszcze bogatsze na wydatkach rządowych, podobnie jak dobrze usytuowani obcokrajowcy, tacy jak Zełenski, który z drugorzędnego aktora stał się miliarderem. Tak jak ma swoich pochlebców.

Człowiek międzynarodowy: Co tak naprawdę kryje się za tą agresywną postawą wobec Chin? Czy to handel, waluta, dominacja technologiczna, a może coś głębszego – jak strach przed wielobiegunowym światem?

Doug Casey: Być może pamiętasz, iż Japonia była straszakiem przed Chinami. W latach 80. wydawało się, iż zamierzają przejąć władzę nad światem. w tej chwili Chiny są promowane jako niebezpieczne zagrożenie. Faktem jest, iż produkują mnóstwo dóbr konsumpcyjnych taniej i lepiej niż w USA. Rozwiązaniem nie jest uderzenie w Chiny, ale uwolnienie amerykańskich przedsiębiorców w sposób, w jaki Deng uwolnił chińskich przedsiębiorców.

Nie postrzegam ich jako zagrożenia. Chciałbym, żeby cały świat był tak zamożny jak Chiny. Czy chińska waluta, juan, zastąpi dolara amerykańskiego? Mało prawdopodobne. Pewne jest to, iż dolar umiera. Ponownie, problemem nie są Chińczycy. Dolar musi zostać zastąpiony, ponieważ jest rozdmuchiwany. Dolar, a nie soja czy samoloty, jest w tej chwili naszym głównym towarem eksportowym. Oczywiście każdy chce go wyrzucić. Zamiast rozwiązać problem, Trump woli grozić każdemu, kto chce pozbyć się dolarów.

Człowiek międzynarodowy: Mówił Pan o upadku imperiów i cyklach historii. Gdzie jesteśmy teraz i jaką rolę odgrywa narracja o Chinach w historii upadku Ameryki?

Douga Caseya: Najlepszym sposobem na uniknięcie tego, co nazywa się "losem imperiów", jest po prostu nie stanie się imperium. To jest prawdziwy problem. Stany Zjednoczone przekształciły się z kraju, którego ludność była spójna, ponieważ dzieliła zasady i tradycje, w wielokulturowe imperium wewnętrzne. Jest to również międzynarodowe imperium, z około 800 bazami wojskowymi w ponad 100 krajach na całym świecie. Stany Zjednoczone przekształciły się z luźno rządzonej republiki klasy średniej w imperium z coraz potężniejszą władzą wykonawczą.

I pomimo tego, co uchodzi za potęgę militarną, ze swoją pozłacaną bronią i 800 bazami, Stany Zjednoczone tak naprawdę nie mają żadnych sojuszników. Ma tylko pasożytnicze stany klienta.

Nic z tego nie jest winą Chin. Ale ponieważ Stany Zjednoczone stały się zagrożeniem dla reszty świata, można się spodziewać, iż inne kraje wykorzystają ich problemy.

Inne kraje przez cały czas boją się USA, ale już ich nie szanują.

* * *

Wraz ze słabnącą dominacją dolara, rosnącymi napięciami geopolitycznymi i słabnącymi od wewnątrz fundamentami gospodarczymi Ameryki, kolejny poważny kryzys może już się rozwijać. Historia pokazuje, iż ci, którzy przygotują się wcześnie, mogą uniknąć druzgocących strat, a choćby wyjść z nich silniejsi. Ten bezpłatny przewodnik pokazuje, jak przetrwać i rozwijać się podczas załamania gospodarczego, a także przedstawia praktyczne kroki, aby chronić swoje oszczędności i wykorzystać przeoczone możliwości. Pobierz swój egzemplarz tutaj.



Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.zerohedge.com/

Читать всю статью